Dobrotliwy Anioł Giordano (Krzysztof Globisz) wiedzie spokojne życie na ziemi. Sumiennie, acz bez nadmiernego wysiłku, wypełnia swe anielskie obowiązki. Opiekuje się dziesięcioletnim Karolem (Kamil Bera) i codziennie spełnia przynajmniej jeden dobry uczynek. Zawsze może liczyć na dyskretną pomoc Nieba i dzięki kilku niebiańskim gadżetom radzi sobie całkiem nieźle.Jednak tylko do czasu. Pewnego dnia jego boscy przełożeni odcinają pomoc, tak by mógł zaznać smaku prawdziwych ludzkich uczuć. Giordano nieoczekiwanie traci swą moc i anielskość. Z przerażeniem też odkrywa swą męską tożsamość. Brutalnie wyrwany ze świata harmonii, musi szybko nauczyć się żyć na własny rachunek. Na pomoc przychodzą mu jednak ziemscy odmieńcy: kloszardzi Szajbus (Jerzy Trela) i Arsen Lupin (Janusz Gajos). Dzięki nim Giordano poznaje uroki „zakazanych” przyjemności i zakochuje się. Czy poznawszy smak ziemskiej miłości, przestanie tęsknić za Niebem?
Obsada:
Krzysztof Globisz – Anioł Giordano
Anna Radwan – Roma
Jerzy Trela – Kloszard
Janusz Gajos – Kloszard warszawski
Tomasz Schimscheiner – Anioł Lubega
Rafał Dziwisz – Asystent Lubegi
Krakowscy filmowcy Artur Więcek (reżyser) i Witold Bereś (scenarzysta) debiutowali w fabule dwa lata temu bezpretensjonalną i sympatyczną komedią offową o przygodach wygnanego z Raju Anioła Giordano. Grany przez Krzysztofa Globisza outsider spacerował po plantach, napotykał szereg nieszczęśliwych istot i pomagał im się podnieść. W zrealizowanym przez tych samych twórców sequelu „Zakochany anioł” Giordano traci swoje magiczne zdolności i staje się pospolitym, zakompleksionym mężczyzną, spragnionym bliskich kontaktów z ładnymi paniami. Uświadomiony przez krakowskiego kloszarda (Jerzy Trela) i panią psycholog (Anna Radwan) marzy o miłosnym spełnieniu, ale bez pomocy kolegów z zaświatów niczego sensownego na tym polu dokonać nie zdoła. Pomysł, by nakręcić ciąg dalszy komedii romantycznej o problemach seksualnych anioła w ludzkiej skórze – tym razem jednak za duże pieniądze z państwowych dotacji – najwyraźniej przerósł umiejętności obu panów. Subtelny bułhakowowski humor części poprzedniej wyparował. Zastąpił go grubiański prymitywny dowcip rodem z kolorowych pism dla panów. Etiudy aktorskie przypominają tym razem żałosne kabaretowe skecze, a o występie Janusza Gajosa w wojskowej pilotce i rajdowych okularach chciałoby się jak najszybciej zapomnieć. Na przykrą wpadkę Więcka i Beresia należałoby w zasadzie spuścić kurtynę miłosierdzia, gdyby nie fakt, że daje ona kolejny mocny argument przeciwnikom reformy kinematografii. Skoro offowcy potrafią kręcić lepsze filmy, to może nie warto zawracać sobie głowy ustawą. A przecież nie o to chyba chodzi.
notatka z onet.pl