Zakochani widzą słonie

Refleksje o skandynawskich przedstawicielach „Pokolenia X” w gorzko-słodkiej formie komediomelodramatu i w czarno-białym, wysmakowanym opakowaniu. Film twórcy „Noi Albinoi” Dakura Kári. Opowieść ekscentryczna tak jak jej bohaterowie, ale bardzo precyzyjnie i konsekwentnie zrealizowana.Daniela, jego kumpla Dziadka i Franc ukazano na tle tzw. normalnej, duńskiej społeczności. I czasem doprawdy trudno stwierdzić, kto tu jest bardziej normalny. Bo np. Danielowi i jego znajomym udają się rzeczy, o którym mieszczanom nawet się nie śniło. Z kolei to, co tamtym przychodzi z łatwością, dla outsiderów jest nad wyraz skomplikowane.

Daniel zarabia na życie malowaniem graffiti. Ciągle brakuje mu jednak pieniędzy, a w końcu tak długo zalega z opłatami za mieszkanie, że zostaje bezdomny. Trochę dorabia sobie w bardzo przyjemny sposób, czyli śpiąc w ramach eksperymentu w laboratorium, badającym zaburzenia sny. Wszystkie niepowodzenia Daniel tłumaczy tym, że jest dyslektykiem. Jego kumpel, Dziadek (Nícolas Bro), ma podobne, beztroskie podejście do życia. On też jak ognia unika odpowiedzialności i wszelkiego rodzaju wyzwań. Kto nie ryzykuje, unika stresu – zasada prosta, ale w życiu zdradliwa. Okazuje się jednak, że życie bez emocji nie ma sensu. Daniel uświadamia sobie to, gdy spotyka Franc (Tílly Scott Pedersen), dziewczynę z piekarni, żyjącą w podobnym stylu, co on. Pojawia się uczucie, robi się więc niebezpiecznie. Ale to dzięki Franc, Daniel widzi na ulicy tytułowe słonie.

Nikt z bohaterów filmu nie jest tak naprawdę szczęśliwy. Bo jedno, co jest pewne, zdaje się mówić reżyser, to to, że absolutnego szczęścia nie ma. Trzeba jednak nauczyć się trudnej sztuki podejmowania decyzji. Tak samo jak młodzi, miotają się ich rodzice. Tylko że oni już całkowicie zobojętnieli i skoncentrowali się na swoich przyjemnościach.

Akcja toczy się niespiesznie, narracja wyprana jest z emocji, co jest dosyć ciekawym zabiegiem. Dużo tu czarnego humoru i absurdalnych sytuacji. Czarno-białe zdjęcia zrealizował Manuel Alberto Claro, laureat Brązowej Żaby na Camerimge 2004 za „Rekonstrukcję”. Surowa, reportażowa forma, operowanie kontrastem i gra światłem, tworzą interesujący pejzaż psychologiczny. Dagur Kári wyrasta na osobowość kina europejskiego, artystę świadomego i zdecydowanego.

Beata Zatońska