Wall Street: Pieniądz nigdy nie śpi

Przyznam się, iż mimo że jestem wielkim wielbicielem aktorstwa Michael’a Douglas’a, aż do dzisiaj nie widziałem jego (według wielu – życiowej) roli w kultowym Wall Street z 1987 roku. Tą (niewybaczalną!) zaległość nadrobiłem dopiero w 2010 roku, zainspirowany sequelem noszącym podtytuł Money Never Sleeps.Akcja filmu toczy się w 2008 roku, kiedy to światowy rynek zaczyna odczuwać trwający do dzisiaj kryzys, a skompromitowany Gordon Gekko wychodzi na wolność po ośmiu latach spędzonych w więziennej celi za nielegalne machinacje giełdowe, których dopuścił się w części pierwszej.

O co w tym chodzi zrozumie tylko ekonomista, na szczęście pomimo tytułu i kilku scen film wcale nie jest o ekonomii, rynku, czy giełdzie, ale o ludziach i ludzkiej naturze.

Cyniczny i bezwzględny Gordon Gekko jest uosobieniem chciwości. Na pytanie jaka ilość pieniędzy go zadowoli odpowiada bez wahania, że nie ma takiej kwoty, każda będzie za mała. W swoim cynizmie posuwa się do stwierdzenia, że chciwość jest dobra. Gdyby nie ludzka chciwość, nie osiągnęlibyśmy obecnego etapu rozwoju, mało – bez chciwości nie byłoby cywilizacji.

Chciwości wobec… wiedzy, mądrości, miłości, rozwoju. Brzmi sensownie, prawda?

Gekko tą zręczną maksymą usprawiedliwia swoje działanie. Gromadzenie wszystkiego co się da, za wszelką cenę, po trupach. Ludzkie życia nie mają dla niego znaczenia. Czy są to pracownicy firmy, którą wykupił tylko po to, żeby doprowadzić ją do upadłości i sprzedać z zyskiem (jak tego dokonać nadal jest dla mnie tajemnicą), młodzi naiwni maklerzy, którzy widzą w nim Boga Giełdy, czy nawet własna rodzina. Gekko wykorzysta wszystkich i każdego, byle tylko powiększyć saldo swojego konta.

O tym właśnie jest Wall Street. Jest ostrzeżeniem, abyśmy uważali żeby nie stać się jak Gordon Gekko, oraz abyśmy uważali na takich jak Gekko ludzi, którzy w naszej przyjaźni i zaufaniu mogą dostrzegać świetny interes (krótkoterminową lokatę, bądź długoterminową inwestycję). Bo chciwość jest w ludzkiej naturze. Pieniądze są ważne, ale mnóstwo jest rzeczy, które są znacznie ważniejsze. Z pozoru bezwartościowe, jednak bezcenne.

Dodatkowym smaczkiem są pojawiające się drugoplanowe postacie z części pierwszej. Film jest dobry, jednak pierwowzór jest lepszy. Douglas pomimo śmiertelnej choroby daje rade. Film podsyca też ogień gorejący w wyznawcach wszelkich teorii spiskowych. ONI są, patrzą, słuchają i rządzą wszystkim. Giełdą również, a może zwłaszcza…

Bartnik