Znakomite kino autorskie w wykonaniu Tomma Lee Jonese’a, aktora kojarzonego zwykle z rolami twardego mężczyzny, często stojącego na straży prawa (np „Ścigany” z Harrisonem Fordem).Film jest opowieścią o przyjaźni, wierności, śmierci i odkupieniu , luźno osadzony w konwencji westernu. Są kowboje, jest przemoc, broń i jej ofiary, jest pościg policjantów i pograniczników. Wszystko to jest jednakże tylko kanwą dla przedstawienia ciekawej historii.
Rzecz rozgrywa się wśród surowych krajobrazów meksykańskiego pogranicza, droga trójki bohaterów filmu wiedzie z przygranicznego, małego, amerykańskiego miasteczka przez zieloną granicę do zagubionej pośród gór meksykańskiej osady.
Tytułowy Melquiades ginie w przypadkowej strzelaninie, Tom jest jego przyjacielem, tym trzecim jest zabójca Melquiadesa – Mike. Tom uprowadził Mike’a, celem – jak się początkowo wydaje – wymierzenia sprawiedliwości, ucieka z nim i ciałem przyjaciela do Meksyku.
Każdy z bohaterów odbywa wędrówkę na swój sposób. Trup jedzie tam, gdzie za życia pragnął zostać pochowany. Tommy wypełnia złożoną kiedyś obietnicę: przyrzekł przyjacielowi pochówek w rodzinnej osadzie jeśli śmierć miałaby spotkać go na obczyźnie. Trzeźwo myślący i małomówny jest całkowicie świadomy wszystkich wyborów i ich konsekwencji, działa wg prostych i sprawdzonych w czasach dzikiego zachodu reguł: dotrzymywać słowa, stawać do walki w obronie słusznej sprawy, niezłomnie bronić swoich przekonań. Robi zatem to co musi i co zrobić należy, choć sposób w jaki obiera jest zaiste nietuzinkowy.
Obecny w wielu amerykańskich filmach motyw drogi ma tutaj szersze, alegoryczne znaczenie. Droga bohaterów jawi mi się jako swego rodzaju pielgrzymka dająca szansę wypełnienia przyrzeczeń i odkupienia winy. Sporo tu również makabrycznego, czarnego humoru, inaczej być nie mogło skoro jeden z bohaterów to trup.
Niesamowite zdjęcia krajobrazów, przyrody i bezmiaru przestrzeni; bezkres teksańskiego nieba, górskie pejzaże, koń spadający w przepaść; niewidomy starzec, który zaprasza wędrowców do swego stołu; niedopita butelka whiskacza podarowana wędrowcom przez przygodnie spotkanych meksykan. Liczne obrazy mocno zapadające w pamięć.
Według mnie to jeden z lepszych filmów ubiegłego roku, udany debiut Tommy Lee Jonese’a w roli reżysera. Znakomita , kto wie może nawet życiowa rola, choć życzę mu wielu następnych, bardzo lubię jego grę i postacie jakie tworzy. Pod wieloma względami ścieżka Tomma podobna jest do drogi innego twardziela, Clinta Eastwooda. Obaj w pewnym momencie swojej aktorskiej kariery postanowili zrobić coś od początku do końca po swojemu. Świetny film zwłaszcza na dużym ekranie, polecam.
Występują: Tommy Lee Jones, Barry Pepper, Julio Cedillo, Dwight Yoakam, January Jones
Reżyseria: Tommy Lee Jones
Produkcja: USA, Francja 2005
Strony filmu :
http://trzypogrzeby.monolithplus.pl/
trailer filmu: http://www.sonyclassics.com/threeburials/ .
Tadek Szczygielski