Wczoraj postanowiłem sięgnąć po jakieś starsze dzieło filmowe – mój wybór padł na „Tron we krwi” Akiro Kurosawy. Film stary bo z 1957 roku ale przecież to już klasyka kina.Akcja filmu oparta jest na sztuce „Makbet” Williama Shakespeare’a, ale nie rozgrywa się w Szkocji lecz w feudalnej Japonii. Bohaterami nie są średniowieczni angielscy szlachcice, a samurajowie. Makbetem jest tu Taketoki Washizu, który nie tyle jest wasalem uwiedzionym przez ambicje, ile najzdolniejszym podwładnym swego pana, „tym drugim”. Wiadomo, co znaczy być „tym drugim”…
Makbet sam wymyślił zamordowanie Dunkana w celu objęcia władzy, tu natomiast pomysł ten japońskiemu samurajowi podpowiada jego żona, będąca swojego rodzaju uosobieniem zła. Kodeks samurajski nakazuje jednak bezwzględną lojalność wobec swojego pana a mimo to pod namowami żony decyduje się on zabić swojego pana, aby objąć władzę. Zmianie uległy również szczegóły, np. trzy wiedźmy zastąpiono jedną (nazywaną przez bohaterów mononoke), wrzosowiska lasem, a wino sake itd.
A co można powiedzieć o samym filmie? Głównym bohaterem jest Taketori Washizu. Za wsławienie się w walce po stronie swojego władcy, on i jego kompan, Yoshiteru Miki, zostają nagrodzeni nowymi tytułami. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że taki właśnie los przepowiedziała im spotkana w lesie wiedźma. Jeżeli spełni się dalsza część przepowiedni, Washizu zajmie miejsce obecnego władcy, a Miki będzie ojcem następcy Washizu. Ulegając namowom żony, Washizu podstępnie morduje władcę, pozorując winę pilnujących go strażników.
Kiedy już zasiadł na tronie, zaczyna jednak obawiać się Mikiego i postanawia go zabić. Po tej zbrodni zaczyna objawiać mu się jego duch. Syn Mikiego zbiegł i znalazł sprzymierzeńców, mając zamiar ruszyć na Washizu i pomścić śmierć swojego ojca. Washizu udaje się odnaleźć wiedźmę, która mówi mu, że jest bezpieczny, dopóki Pajęczynowy Las, znajdujący się w pobliżu jego zamku, nie ruszy z posad i nie podejdzie pod zamek. Washizu, uważając to za niemożliwe, czuje się niepokonany, co jednak w ostateczności prowadzi do jego zguby…
Film bardzo wiernie przedstawia panujące w w tym czasie w Japonii relacje międzyludzkie i to jak samurajowie traktują kobiety. Pełno w nim brutalności i przemocy a mimo to jestem pełen podziwu dla samurająów i ich kodeksu honorowego. Polecam szczególnie mężczyznom, bo to bardzo dobre japońskie kino.