Troja.

Jaka naprawdę jest ta „Troja” Wolfgang’a Petersen’a?, tak naprawdę chyba każdy ma inną opinie o tym filmie bo każdy podziewał się czegoś innego – ja uważam, że film ma po prostu dużo plusów i minusów. Wśród ludzi jendak góruja opinie negatywne takie, że film jest typowo amerykański – płytki i prostolinijny, że kosztował tyle i tyle pieniedzy i ze wcale tego nie widac itd. itp. ale zastanówmy się tak naprawdę czego można oczekiwać patrząc na adaptacje powieści której losy toczyły się wiele wiele lat p.n.e. strzelanin? terminatorów?, myśle że jeśli chodzi o jakość filmu specjalistom od efektów udało się wyciągnąć tyle ile tylko było można, a oglądając film chyba nie liczymy ile mogło kosztować to i tamto.Treść filmu nie jest skomplikowana ale to chyba nie jest źle?, na duże brawa zasługuje przede wszystkim Brad Pitt w roli megabohatera Achillesa – buntownika walczącego tylko w imie sławy, pochwalić należy również Erica Bana za rolę dzielnego i całkowicie oddanego ojczyźnie Hektora, natomiast Orlando Bloom bardzo dobrze spisywał sie w roli Parysa- człowieka mięczaka, który chyba więcej chciał robić niż rzeczywiście był w stanie, z kolei Agamemnona czy Odyseusza mogli by zagrać nie koniecznie Brain Cox i Sean Bean gdyż efekt końcowy byłby chyba podobny, jednym słowem według mnie obsada była dobra. Dwie główne aktorki w niczym nie ustępowaly piekna Diane Kruger – Helenie, ale wątki miłosne pomimo że odgrywały w filmie ważną role miałem wrażenie że były jakoś w tle (zbyt mało wyeksponowane). Pozatym muzyka na 5+ a sceny batalistyczne robiły naprawde nie małe wrażenie. Ogólnie rzecz biorąc film odebrałem pozytywnie. Choć piszę tą recenzje parę dni po obejrzeniu go to jeszcze emocje do końca nie opadly.
Film trwa okolo 2,5 godzin w ciągu których widz cały czas czeka na rozwój dalszych wydarzeń, więc film trzyma w napieciu(choć z sali kinowej wyszło pare osób – cóż, chyba potrzebowali rzeczywiście mocniejszych wrażen). Ostateczne stwierdzam, że film jest ciekawy i warty relaksującego oglądania choćby nawet dlatego żeby przymonieć sobie „Illiade” i „Odyseje” oraz zobaczyć czy to czego sie kiedyś uczyliśmy sie jeszcze nam nie wyleciało z głowy.

ps. A porówniania do „Gladiatora” raczej nie trzymają się kupy gdyż to dwa filmy o zupełnie czym innym.