Ang Lee znów zaskakuje! Po magicznej chińszczyźnie („Przyczajony Tygrys, Ukryty Smok”), zapasach z anglosaskim kanonem literackim („Rozważna i romantyczna”) oraz wprawkach z kultury popularnej („Hulk”) reżyser bierze za rogi kowbojski mit Ameryki.Kontemplacyjna opowieść z rustykalnego Wyoming o dwóch pastuchach, którzy najmują się do sezonowej pracy przy owcach, szybko okazuje się być jajkiem niespodzianką, którego zawartość od samego początku zdaje się jednak nader… oczywista. Jakie tajemnice może skrywać pastwiskowa egzystencja dwóch facetów w kapeluszach? Ano, skandal obyczajowy.
Ten film mógłby być romansem gejowskim, podnosić etos męskiej przyjaźni do rangi metafizyki rodem z „Nie oglądaj się w stronę Sodomy” Gore Vidala. Mógłby też być ambitną obyczajówką o homofobii i mentalnej duchocie Teksasu lat 60. Lub wreszcie dramatem psychologicznym o szamotaninie prostego parobka sprzed epoki „coming outu”.
Niestety, w „Brokeback…” widać tylko zaprzepaszczony potencjał. Zostaje uboga wersja „Przeminęło z wiatrem” w westernowym opakowaniu o kochankach zaklętych w ciałach spoconych ranczerów, skarżących się na żarcie z puszki i seksualne niespełnienie. Dostajemy wprawdzie staranny szkic socjologiczny i rzadką okazję infiltracji środowiska jeźdźców rodeo. Można też przyznać reżyserowi punkt za odwagę i zacięcie demaskatorskie. Ale ciągnąca się przez dwie dekady miłość chłopaków w dżinsowych koszulach nie wciąga, nawet amatorkę skandalizujących powieści Oscara Wilde’a. Dla branżowców.