„To nie jest miejsce dla zmęczonych, podnieść swoje szalone serca i spróbuj jeszcze raz” – tak brzmi refren piosenki napisanej przez podstarzałego muzyka country, który przegrał swoje życie topiąc smutki w alkoholu.Filmy o przegranych bohaterach, którzy niegdyś byli na szczycie a skończyli sami i bez pieniędzy to bardzo powszechny temat filmowy. A jednak chcemy nadal oglądać filmy i przeżywać stare emocje.
„Szalone Serce” to historia Bad Blade (Jeff Bridges), piosenkarza country, który jeździ od jednego miasteczka do drugiego dając koncerty tzw. „chałtury”. Chociaż jego gwiazda trochę przygasła nadal ma wiernych fanów, którzy podarują mu butelkę whiskey i grupie dla których ciągle jest atrakcyjnym mężczyzną, nawet jak jest tak pijany, że nie widzi na oczy. Bad Blade marnuje swój talent, nie kontroluje swojego życia będąc ciągle pod wpływem alkoholu.
Oglądając film, miałam wrażenie ze oglądam „Zapaśnika „Darrena Aronofskego – ta sama koncepcja, podobne rozwinięcie, różniące się jednak zakończenie. Bad Blade poznaje lokalną dziennikarkę (Maggie Gyllenhaal – nominacja do Oskara), kobietę po przejściach, dla której najważniejszy jest synek. Muzyk pod wpływem uczucia, próbuje się „udomowić”, zaczyna pisać piosenki, choć nie miał weny wiele lat, przystaje nawet na poniżająca dla niego współpracę z byłem „uczniem” teraz gwiazdorem muzyki country Tommy Sweet’em (Colin Farrell), który wciąż jednak szanuje swojego dawnego mentora. Bad Blade bardzo chce powrócić do życia, przeszkadza mu w tym jednak uzależnienie…
Ciekawostką jest to, ze produkcji patronuje Robert Duvall (jako producent i drugoplanowa postać). Aktor zagrał 25 lat temu w filmie – „Pod czułą kontrolą” – postać muzyka country zmagającego się z alkoholizmem, który bezpieczną przystań znajduje u boku młodszej kobiety, samotnie wychowującej synka. Duvall dostał za rolę swojego pierwszego Oskara, Akademia doceniła go za napisanie i wykonanie w filmie piosenek. A że historia lubi się powtarzać za rolę Bada Blada, Jeff Bridges również został doceniony. Aktor po pięciu nominacjach do Oskara, dostał go właśnie za rolę muzyka country.
Film nie przedstawia odkrywczych prawd, nie pokazuje więcej niż już widzieliśmy w kinie, a mimo wszystko wzrusza i budzi emocje. Jest to zasługą znakomitego aktorstwa Jeffa Bridges’a, dzięki któremu wczuwamy się w postać zmęczonego życiem piosenkarza country i w skrytości ducha mu kibicujemy.
Żaneta Lurzyńska