Film „Stacja Mirsk”, nakręcony na podstawie książki młodego pisarza ze świętokrzyskiego Piórkowa, zdobył Grand Prix na Krakowskim Festiwalu Filmów Niezależnych – KRAKFFA 2005.Chodzi o Zbyszka Masternaka i jego powieść „Księstwo”, która otrzymała bardzo przychylne recenzje krajowej krytyki. Książka nosi podtytuł „Księga druga”, bo autor postanowił pisać ją trochę od końca. Wkrótce na rynek trafi „Księga trzecia”, a Zbyszek pracuje już nad „Księgą piątą” – podróżniczą, w której znajdą się wątki z jego wojaży po Europie.
Niezależny film „Stacja Mirsk” powstał w części w ubiegłym roku. Został nawet przyjęty na festiwal filmowy w Kazimierzu nad Wisłą. Nie mógł jednak znaleźć się w finale, bo ekipie zabrakło pieniędzy na udźwiękowienie.
Teraz się udało i film zdobył Grand Prix na Krakowskim Festiwalu Filmów Niezależnych – KRAKFFA 2005. W konkursie znalazło się 45 filmów, podzielone były na dwie kategorie – nieprofesjonalną i studencką. Wielu jurorów uznało „Stację Mirsk” za odkrycie tegorocznej edycji festiwalu. Film to przejmująca opowieść o ludziach, którzy pewnej nocy spotykają się na opuszczonej stacji kolejowej. Nie potrafią ze sobą rozmawiać, są zagubieni w swoich własnych światach wartości. A czasu mają dużo, bo pociąg na stację nie przyjedzie nigdy.
Laury po krakowskim sukcesie nie do końca przypadły Masternakowi. Wcześniej poróżnił się bowiem z reżyserem i odtwórcą jednej z głównych ról w „Stacji” Robertem Wrzoskiem.
– Okazało się, że nieświadomie podpisałem zbyt ważne papiery, i wyszło na to, że grupa ludzi przejęła mój projekt filmowy. Dałem za wygraną, ale uważam „Stację Mirsk” za osobiste dzieło. Tym bardziej cieszę się z sukcesu filmu, jaki odniósł w Krakowie – mówi Masternak.
Jest szansa, że film będzie można wkrótce zobaczyć w Kielcach na przeglądzie kina niezależnego.
pes Gazeta Wyborcza