Ekranami kin na całym świecie ponownie rządzi zielony potwór o gołębim sercu, ukochany przez dzieci i ich rodziców, którzy ustawiają się w kolejkach by zdobyć bilet i zobaczyć przygody Shreka i jego zabawnych przyjaciół.Producenci deklarują, ze czwartą częścią kończą przygody z uwielbianym przez publiczność bohaterem, mam nadzieje ze spełnią swoje prośby, bo moim zdaniem Shrek powinien godnie odejść na emeryturę, bo wątpię żeby można było coś ciekawego w jego życiu wymyślić.
Fabuła nawiązuje do filmu "To wspaniałe życie" Franka Capry – tak samo jak bohater filmu tak i Shrek jest znudzony obecnym życiem. Zastajemy go jako męża Fiony i ojca trójki urwisów – jego życie diametralnie się zmieniło. Po pierwsze jest kochany przez rodzinę i przyjaciół, uwielbiany przez mieszkańców Zasiedmiogórogrodu ( obwoźne wycieczki robią zdjęcia jego domu), dni są wypełnione są miłością i codziennymi, powtarzającymi się obowiązkami. Shrek tęskni za czasami kiedy był wolny, samotny i wszyscy z krzykiem uciekali na jego widok – można by powiedzieć ze przechodzi kryzys wieku średniego. Powrót do nostalgicznych czasów oferuje mu przebiegły krasnal Rumpelnicki, Shrek podpisuje umowę i doświadcza na swojej skórze bolesnych konsekwencji… przenosi się do alternatywnej rzeczywistości w której nigdy się nie urodził – poznajemy świat bez Shreka…
Gdy po raz pierwszy zobaczyłam przygody Ogra z czarnym poczuciem humoru, byłam zachwycona – bajkowe krajobrazy, ciekawa historia i zapadające na długo śmieszne teksty. Ujęły mnie nawiązania do filmów akcji, oraz delikatna moralizatorska nuta bajki – ze największe piękno to nasze dobre serce i osobowość, a nie w wygląd zewnętrzny. Druga i trzecia część rozczarowały mnie, miałam wrażenie, ze bajka robiona jest tylko i wyłącznie z chęci zysku, fabuła była coraz bardziej ograna, a teksty przestały śmieszyć.
Z przekorności wybrałam się na część czwartą „Shrek Forever” zrobiona po raz pierwszy w technice 3D. I znowu wyszłam z kina zachwycona, nie nudziłam się ani minuty, miałam ogromną przyjemność zobaczyć swoich bohaterów w nowych „odświeżonych” przez scenariusz odsłonach – zastraszony Osioł, wojownicza Fiona czy otyły kotek, który nadal czaruje oczętami (producenci na przyszły rok zapowiadają film z nim właśnie w roli głównej.) Spodobał mi się tez nowy bohater Rumpelnicki, który co chwile zmieniał peruki, miał luksusowe wyczucie smaku i armię składającą się z czarownic.
Jak zwykle muszę pochwalić polski dubbing – Zbigniew Zamachowski, Jerzy Stuhr, Agnieszka Kunikowska, Wojciech Malajkat oraz Cezary Pazura w roli Rumpelnickiego, tworzą wspaniały zespół dzięki któremu, słucha się bajki z prawdziwą przyjemnością.
Ostatni Shrek jest bajką dla dorosłych, dzieci mogą nie pojąć przewrotnej fabuły, a zamysł kryzysu wieku średniego zrozumieją wszyscy dorośli. Mogę z czystym sumieniem stwierdzić, ze producenci zafundowali nam wspaniałe pożegnanie z bohaterami, o ile oczywiście dotrzymają obietnicy i będzie to ostatni Shrek.
Żaneta Lurzyńska
| www.mystic.bloblo.pl