Samotny Mężczyzna

Co się dzieje gdy tracimy ukochaną osobę? Gdy co rano budzik oznajmia nam iż czas wstawać do życia, nie mając ukochanego przy boku? Gdy wydaje nam się, że wraz z tą najbliższą osoba utraciliśmy siebie.

Na te pytania odpowiada w swoim debiutanckim filmie „Samotny mężczyzna” Tom Ford. W momencie gdy Amerykanin obwieścił swoje plany filmowe, świat modowy zadrżał w posadach, ponieważ Ford jest wybitnym projektantem, który nie kryje się ze swoim homoseksualizmem i wzbudza zainteresowanie mediów. Projektant zasłynął tym iż uratował przed bankructwem markę Gucci, która pod jego przewodnictwem zaczęła przynosić duże zyski. Tom Ford znany jest ze swojej elegancji i szyku. I właśnie taki jest „Samotny mężczyzna”, film który według mnie zasługuje na wszelkie pochwały, głownie właśnie za scenografie i stylizacje aktorów.

Należy podkreślić, iż Ford nie tylko wyreżyserował film ale także napisał scenariusz na podstawie powieści A Single Man autorstwa Christophera Isherwooda. Jest to obraz bardzo osobisty i emocjonalnie potraktowany przez projektanta.

Akcja filmu rozgrywa się w Los Angeles w 1962 roku, w najgorętszym okresie kryzysu kubańskiego, w czas kiedy homoseksualizm był ukrywany i nie tolerowany przez społeczeństwo. Głównym bohaterem filmu jest brytyjski profesor George – gej (Colin Firth), który przezywa żałobę po starcie ukochanego z którym przeżył 11 lat. Przez cały dzień podróżujemy z bohaterem, poznając jego prace, przyjaciół, poglądy i wielką urodę życia. Odkrywamy także zamiary bohatera, który pragnie uporządkować swoje sprawy by na koniec dnia popełnić samobójstwo. Nie będę opowiadać fabuły by nie zepsuć czytelnikom filmu, ale ten obraz to nie tylko historia człowieka pogrążonego w bólu. To pochwała życia, chciałoby się rzec, że ten jeden dzień jest najlepszym epitafium jakie każdy by chciał znaleźć na swoim nagrobku – „żyłem, kochałem, upajałem się kulturą i nic nie przegapiłem”. W filmie najpiękniejsze są zwolnienia, pokazujące przeżycia estetyczne bohatera: karminowe usta i kocie oczy napotkanej sekretarki, zabawy i radość małych dzieci. Oglądanie tego filmu było czysto estetycznym przeżyciem.

Na niezwykła pochwalę zasługuje aktorstwo : moim zdaniem wybitnie zagrał Colin Firth, który stworzył obraz człowieka, który przezywa tak silny ból, że nie wyobraża sobie przeżyć kolejnego dnia, ale w pewnym momencie budzi się w nim chęć życia i jego twarz się zmienia. Rola Georga Falconera przyniosła mu już m.in. nagrodę na festiwalu w Wenecji, BAFTA dla najlepszego aktora i nominację do Oscara.
Doskonale zagrała również Julianne Moore która pokazała dylematy starzejącej się piękności, której dokucza dotkliwa samotność i poczucie ze coś jej umknęło.

Za niezwykłe zdjęcia odpowiada Eduard Grau, a nominowaną do Złotego Globu muzykę napisał polski kompozytor Abel Korzeniowski (Duże zwierzę). Coś czuje, że wyrósł nam kolejny znakomity kompozytor filmowy.

Film „Samotny mężczyzna” ujął mnie swoim pięknem, zachwycającymi kadrami, nastrojową muzyką i wybitnym aktorstwem. Ale przede wszystkim historią w której bohater jak sam mówi „Czasami myślę, że zwariowałem, bo wszystko widzę inaczej niż inni”. Dobrze czasem zobaczyć zupełnie inny punkt widzenia postrzegania świata.

Żaneta Lurzyńska