Pani profesor Katherine Winter (Hilary Swank) z Uniwersytetu Stanowego w Luizjanie jest specjalistką od demaskowania zjawisk, powszechnie uważanych za religijne cuda. Jej głęboki racjonalizm zostaje wystawiony na ciężką próbę, gdy trafia do małego miasteczka Haven.Miał tu miejsce tajemniczy fenomen: woda w okolicznej rzece – w niewytłumaczalny sposób – nabrała barwy krwi. Mieszkańcy podejrzewają, że to jedna z dziesięciu plag, które Bóg ma zesłać na ludzkość tuż przed końcem świata. W maleńkim Haven nie brakuje też takich, którzy winą za dziwne wydarzenia obarczają jedno z miejscowych dzieci, 12-letnią Loren McConnell (AnnaSophia Robb). Uważają ją za wcielenie Antychrysta i powód, dla którego Bóg doświadcza ich owymi nieszczęściami. Dziewczynka istotnie ma w sobie coś niezwykłego. W jej obecności, główna bohaterka nękana jest niepokojącymi wizjami.
Tymczasem w Filadelfii, stary przyjaciel pani profesor, pastor Michael Costigan (Stephen Rea) z przerażeniem spostrzega, że jego ulubione zdjęcie Katherine staje w ogniu. Wygląda na to, że jej wizyta w Haven to element jakiegoś szatańskiego planu. Podobnie jak kolejne, coraz gwałtowniejsze kataklizmy nękające miasteczko…
„Plaga”, rozpoczyna się niezwykle intrygująco. Wierząca w siłę umysłu bohaterka trafia w sam środek wydarzeń, których nie potrafi i nie może wyjaśnić, stając się świadkiem kolejnych plag dotykających z pozoru senne miasteczko. Kluczem do rozwiązania zagadki wydaje się nastoletnia dziewczynka, której żyjąca na uboczu matka ma powiązania z pewną starożytną sektą.
Scenarzyści umieścili w fabule „Plagi” wiele wątków i motywów, z którymi jednak nie potrafili sobie poradzić. Interesująca z początku historia bardzo szybko zmienia się w zbiór klisz i schematów. Jak na sztampowy horror przystało bohaterowie filmu – mimo widocznych ostrzeżeń – ślepo brną w sam środek niebezpieczeństw, ich decyzje i działa często przeczą logice, a finał ich zmagań jest bardziej niż przewidywalny. Wydaje się, że scenarzystów podczas prac nad tekstem w pewnym momencie dopadły egipskie ciemności, bowiem im bliżej końca, tym w ich pracy mniej kreatywności, a więcej kopiowania cudzych pomysłów.
Szkoda tylko, że Stephen Hopkins nie potrafił na podstawie obiecującego pomysłu zbudować trzymającego w napięciu i autentycznie przerażającego horroru.
www.filmweb.pl