Pattinson o jednej minie – czyli Uwodziciel

Po morderczej walce z czasem w pracy przyszła upragniona rozrywka. Babskie wygłupy, czyli Kino Kobiet w Heliosie.Zacznę może od tego, że podoba mi się co kino Helios robi z tymi eventami, bo z miesiąca na miesiąc widać jak impreza się rozwija i idzie w coraz fajniejszym kierunku. Tym razem proszono o przyjście w kapeluszach, co też z szacowną koleżanką D. uczyniłyśmy – jak już wspomniałam,  babskie wygłupy – a co?! Czemu by nie. Morze próbek – a jak wiadomo próbki to coś, co kobiety lubią najbardziej. Konkursy, losowanie, zdjęcia, jedzenie – no wypas na kółkach. Polecam wszystkim paniom z lekkim podejściem do życia. Kinu Helios plus za marketing bo fajnie się dzieje.

W tym miesiącu na kinie Kobiet trafił się film „Uwodziciel”, no i fajnie bo widziałam zwiastun i wyglądał zachęcająco. Dodatkowo do kina zwabiła mnie plotka, którą zasłyszałam gdzieś w morzu kulturalnego planktonu, że Robert Pattinson to bardzo dobry aktor i to tylko stereotyp z filmu "Saga Zmierzch", że jest taki słaby. (Przy okazji dodam, że jakieś totalne dno …i jeśli ktoś jest powyżej 14 roku życia, niech nawet nie próbuje.)
Więc tak … Robert Pattinson to nie jest dobry aktor. Fakt, w filmie udało mu się kilka scen np. gdy wpada w szał po rozmowie ze swoją starszą, nachalną kochanką, która jest również żoną jego szefa.
Ale poza tym to jedna mina, jak to dziewczyny podsumowały. I zgadzam się. Role kobiece bardzo fajnie, Uma Thurman i Chrisina Ricchi – ode mnie po piątce.
Film bardzo ładny, kostiumowy, piękne paryskie wnętrza zarówno biedne jak i bogate … burdele, speluny, prywatne mieszkania i wystawne restauracje. Paryża z zewnątrz mało ale to nie przeszkadza – wręcz było to chyba niezbędne by wejść w intymność tamtych czasów. Tak że jeśli chodzi o produkcje nie mam zastrzeżeń.

Natomiast sam scenariusz … no cóż, nic odkrywczego. Podobał mi się jeden wątek i przyznaję, że fajnie połechtał mój wiecznie węszący gen poszukiwania nowości. Gdy tytułowy uwodziciel prowadzi długi romans z wcześniej wspomnianą żoną swojego szefa, później ją odrzuca uwodząc tuż potem jej 17-letną córkę i żeni się z nią ku rozpaczy nieszczęśliwie zakochanej w nim matki. No … grubo, że się tak kolokwialnie wyrażę.

Ogólnie mogę polecić na jesienny wieczór w domu. To by było na tyle.
Dobrej nocy i chodźcie do kina 🙂

Ps. I jeszcze jedno … bardziej podoba mi się oryginalny tytuł „Bel Ami” niż polski „Uwodziciel”. Bardziej intrygująco łączy się z fabułą … jest to przydomek, który nadała mu córka jedynej kobiety, która wierzyła w niego do końca … i niestety ją też zrobił na szaro. Cierpienia młodego Bel Ami – dobrze, że w życiu nie jest jak w filmie 😉

A no i … jeszcze coś, bo nie mogę się powstrzymać, Robert Patison nie jest taki ładny jak na plakacie 😉 przesadzili z obróbką. Kłamcy z Hollywood.

Justyna Czernikiewicz