Niedawno na ekranach kieleckiego kina „Moskwa” był wyświetlany film pt. „Okna”. Jest to dzieło mieszkającego we Włoszech tureckiego reżysera Ferzana Ozpeteka. Główna bohaterka, młoda rzymianka Giovanna przeżywa kryzys życiowy. Męczy ją nieciekawa praca księgowej w zakładzie drobiarskim. Irytuje coraz bardziej niedojrzały i niezbyt zaradny mąż Filippo. Nie cieszy para udanych dzieciaków.Wieczorami, gdy wszyscy już śpią, paląc papierosy, przez kuchenne okno coraz częściej podgląda sąsiada z naprzeciwka, samotnego i przystojnego Lorenzo. Pewnego dnia Giovanna i Filippo spotykają na ulicy dotkniętego atakiem amnezji starszego pana. Mimo początkowych oporów Giovanny, zabierają go do domu, opiekują się nim i próbują ustalić jego tożsamość, w czym coraz intensywniej pomaga poznany przy tej okazji Lorenzo. Po odzyskaniu pamięci przez mężczyznę, Giovanna zaprzyjaźnia się z Davide. Poznaje jego dramatyczną przeszłość (Davide jest Żydem, który przeżył obóz koncentracyjny, ale stracił ukochanego) i doskonali umiejętność pieczenia tortów i ciast, którą dorabia na życie (starszy pan był sławnym kiedyś cukiernikiem). Pod wpływem Davide zaczyna także z innej perspektywy patrzyć na swoje życie. A jest do tego zmuszona, bo zakochany w niej (nie bez wzajemności) Lorenzo proponuje, by porzuciła rodzinę i rozpoczęła z nim, w innym mieście, nowe życie.
Reżyser moim zdaniem rozbudowuje ponad potrzebę, wątek dramatycznych wspomnień Davide z czasów wojny, Ozpetek zakłóca proporcje składników fabuły i klarowność narracji. Co prowadzi do tego, że nieco zdezorientowany widz całkiem niepotrzebnie zaczyna zastanawiać się nad tym, co jest właściwym przedmiotem filmu. Natomiast niewątpliwą zaletą „Okien” jest właściwa tureckiemu reżyserowi umiejętność realistycznego portretowania codzienności tzw. zwykłych ludzi, którzy są bohaterami jego filmów. Czemu w „Oknach” sprzyja dodatkowo świetna gra aktorów, zwłaszcza urodziwej Giovanny Mezzogiorno (Giovanna), sędziwego Massimo Girottiego (Davide) i Raoula Bova (Lorenzo). Dzięki temu przeżycia i dylematy bohaterów wydają się autentyczne, a „Okna” nie wpadają w grożącą tu pułapkę filmowego banału („historia miłosnego trójkąta”). Pochwalić także wypada utrzymane w ciemnej, korespondującej z fabułą, tonacji zdjęcia Gianfilippo Corticellego. Dzięki tym zaletom film Ozpeteka otrzymał pięć włoskich Oscarów (Nagrody Donatello) i główną nagrodę festiwalu w Karlovych Varach – Kryształową Kulę, a na półwyspie Apenińskim obejrzało go ponad 2 mln widzów.