Oda do radości

Twórcy filmu próbują wyjaśnić, dlaczego młodzi Polacy wyjeżdżają do pracy na Zachód. Dochodzą do gorzkich wniosków.Czynią to na przykładzie trzech różnych osób, bohaterów trzech filmowych nowel. Aga (Małgorzata Buczkowska) wraca z pracy w Londynie do domu na Śląsk. Zastaje ojca strajkującego wraz z kolegami w swoim zakładzie pracy oraz matkę, która straciła posadę fryzjerki. Dziewczyna postanawia przeznaczyć zarobione pieniądze na stworzenie salonu fryzjerskiego dla matki.

Michał (Piotr Głowacki) próbuje zrobić karierę w hiphopowy składzie. To jego marzenie, dlatego odrzuca ofertę pracy w marketingu, którą dostaje od ojca swojej dziewczyny. Kiedy w końcu korzysta z pracy, zostaje upokorzony i potraktowany jak nic nie warty blokers. Ojciec dziewczyny zabrania mu się spotykać ze swoją córką. Chłopak jest coraz bardziej zdesperowany.

Wiktor (Lesław Żurek) pracuje w wędzarni ryb w swojej rodzinnej nadmorskiej miejscowości. Próbuje bez skutku wrócić do dziewczyny, która go wcześniej zostawiła. Nie dostaje pomocy ani od wiecznie zrzędzącej matki, ani od bujającego w obłokach ojca marzącego jedynie o udziale w telewizyjnym teleturnieju. W końcu postanawia rzucić niewiele dającą mu pracę.

Cała trójka spotyka się w autokarze jadącym do Londynu. Tam czeka ich jeszcze większa harówka. Będą jednak z dala od problemów związanych z rodziną, znajomymi, pieniędzmi.

Powstał film problemowy, poruszający to, co nas boli najbardziej – naszą krajową beznadzieję i kłopoty nie dające się rozwiązać. Film jest przejrzysty, nieźle zagrany, dobrze wyreżyserowany przez młodych twórców z łódzkiej Filmówki. (Szczególnie wyróżnia się część środkowa). Dla mnie, ich punkt widzenia i sposób przedstawienia problemów palących do żywego, jest bardziej autentyczny niż obsypany nagrodami, ale sztuczny „Komornik” Feliksa Falka. Oby tak dalej.