W repertuarze kina znalazł się przegląd filmów francuskiego reżysera Francois’a Ozona, między innymi: „Osiem kobiet”, „Czas, który pozostał”, „Basen”; najbardziej przypadł mi do gustu i pozostał w pamięci ten ostatni.Elektryzujący subtelną erotyką, głęboko zmysłowy, w którym czas przepływa powoli. Bo tak naprawdę, niewiele się dzieje w ciepłej Prowansji poza sezonem.
Poznajemy Sarę , pisarkę angielskich kryminałów, przybywającą z deszczowego Londynu na francuską prowincję by wypocząć. Oczarowana domem, w którym zamieszkała znajduje w promieniach słońca i ciszy inspirację do swojej kolejnej powieści. Sielanka zostaje jednak zakłócona przez piękną , zmysłową blondynkę – córkę właściciela domu. Tak oto dwie kobiety o skrajnie odmiennych osobowościach – stara panna i młodziutka dziewczyna, skostniała i spontaniczna, poważna i frywolna – musza dzielić przestrzeń i zbytnio sobie nie przeszkadzać. Dochodzi do spięć i nieporozumień, ale jednocześnie rodzi się fascynacja i obserwacja poczynaniami „tej drugiej” otulona mgiełką uczucia. To wszystko wpływa korzystnie na wyobraźnię powieściopisarki przeplatającą się z rzeczywistością.
„Basen” to mistrzowsko skrojona reżyseria, piękne obrazy przesycone intensywnością barw i dźwięków. Zagadkowość fabuły, dreszczyk niepokoju oraz humor sprawia, że film trzeba zobaczyć. Naprawę warto.
Kameralna atmosfera kina sprzyja intensywności przeżywanych emocji.
gusia