Ja, Robot czyli Will Smith versus przerośnięty toster

Tematyka myślących maszyn wydaje się na tyle interesująca iż motywuje twórców zza wielkiej wody do nieustannego czerpania z tego powoli już wysychającego źródełka, jednakże co bardziej udane produkcje na trawło wpisały się do ludzkiej pamięci jako filmy należące do klasyki gatunku.Tak było z Matrixem, “Ghost in the shell” czy już starym ale wciąż jarym Terminatorem.
I wydawać by się mogło że i tym razem producenci od Wuja Sama starali sie nas uraczyć czymś zasługującym na miano co najmniej “interesującego” i “nowatorskiego”.
Jednakże “Ja , Robot” nie jest czymś “stricte” nowym. Jest oparty na powieści Isaaca Asimova pod tym samym tutułem , a napisanej przeszło pół wieku temu.
Z góry przyznaję się że książki nie czytałem i może właśnie dlatego starałem sie odbrać film jak najbardziej naturalnie i bez większych oczekiwań , a wnioski …?

Will Smith to bez wątpienia aktor z poczuciem humoru. Płęć piękna prawdopodobnie odnajdzie w nim także dodatkowe atuty. W każdym razie…niewątpliwie ,dzięki niemu film zyskuje odrobinę na “życiu” bo wszechobecna bezduszność i “robocia” sterylność może odrobinę zniechęcać. Pewnym niedociągnięciem jest fakt że…ludzie nie za bardzo kumają jego grypsy efektem czego jest subtelne uczucie litości dla głównego bohatera. A kim jest główny bohater ?

Will Smith gra policjanta (no bo gdzież by inaczej !) starającego sie rozwikłać tajemnicę samobójstwa naukowca ,zajmującego się robotyką a pracującego dla wielkiej kompani, mającej właśnie wprowadzić na rynek swój najnowszy produkt czyli robota z serii NS-5(cokolwiek to znaczy). Jak na wiekszość amerykańskich produkcji tego typu przystało , film pragnie być dynamiczny i zachwycać spontanicznością . Podobno jedną z żelaznych zasad amerykańskiego filmu jest żeby co 90 sekund uskuteczniała sie akcja, co by sie amerykański widz nie znudził.Czego jak czego ale braku akcji filmowi zarzucić nie można. I to czasami wcale barwnej. A to stado robotów chce naszego bohatera usiec, a to biedak musi uciekać z domu nieżyjącego nukowca bo ten (dom, nie naukowiec) , jest właśnie pokazowo i brutalnie zrównywany z ziemią przez…ogromych rozmiarów robota do tego właśnie celu stworzonego.
Niestety akcja to nie wszystko. Po obejrzeniu filmu ma sie malutkie wrażenie ze natłok efektów specjalnych (całkiem , całkiem na marginesie) jest rekompenstą za raczej przynudnawe postacie i niewymagające dialogi. Chociaż z drugiej strony …nie można chyba wymagać od takiego filmu egzystencjalnych dywagacji i rozbudowanych psychologicznych profili.

Całość jednak prezentuje się całkiem godnie. Zaryzykowałbym stwierdzenie że momentami nawet bardzo.
Widz delektuje się pokazowymi pojedynkami mechanicznych nibyludzi, jest dużo “och” i “ach” a czasami nawet “shit”. Happy end przydaje mimowolnego zadowolenia bo ludzkość znowu zostaje uratowana przez umięśnionego bohatera-policjanta. Dla fanów gatunku (takiego jak ja) “Ja , robot” to wyborna uczta dla oczu i całkiem atrakcyjna dla wyobraźni. Dla wrażliwych niewiast i zniewieściałych mężczyn nie polecam z uwagi na wydatny brak romantyzmu i czułych pocałunków czy duchowych uniesień. Dzieciaki od 2,5 do 15 lat bedą miały niezły ubaw. Na seans jednak tostera bym nie przynosił co by sie nie przestraszył biedak jaka przyszlość go czeka.

Ogólne wrażenia 8/10.
Z czystym sumieniem polecam.