W kinach mamy kolejny kąsek z udziałem Jet’a Li. Wielu okrzyknęło najnowszy film z jego udziałem jako drugi „Przyczajony tygrys, ukryty smok”. Może i zasługuje na takie miano, bo zrobiony jest przez chińskiego reżysera Yimou Zhang, bo jest zrobiony w języku chińskim, bo jest klasycznym filmem sztuki walki, ale przysposobionym do odbioru przez zachodniego widza, a na dodatek czuć polot przy robieniu tego filmu.Nie będę opowiadał o czym ten film jest bo aż szkoda odkryć choćby rąbka tajemnicy. Film ma wymyślnie skonstruowaną historie, zmieniającą się w miarę rozwoju filmu, tajemniczą i zaskakującą. Walki są finezyjne i zarazem przemyślane od początku do końca, brak słów żeby je opisać. Oglądając ten film można mieć wrażenie, że ogląda się nie jeden lecz kilka filmów. Historie opowiedziane przez głównego bohatera Bezimiennego (Jet Li) są finezyjne i barwne. To właśnie gra kolorów sprawia fantastyczny klimat baśni, każda historia ma pewien odcień by na końcu po wyjawieniu wszelkich tajników przybrać pełną kolorystykę i wyjawić widzowi całą tajemnice.
Zawsze lubiłem oglądać takie filmy i dlatego gorąco polecam ten film wszystkim. Nie sposób się nudzić na filmie. Może co poniektórzy ponarzekają, ale oglądając film w kinie robi on wrażenie. Nie żałujcie pieniędzy, spędźcie miły wieczór.