Wczoraj w wolnej chwili postanowiłam obejrzeć „optymistyczny” film – pogoda mnie podbudowała, wiec chciałam się jeszcze uszczęśliwić polecanym przez wszystkich „Happy –go Lucky” Mike Leigh .Reżyser znany jest ze społecznościowych filmów, ukazujących zwykłych ludzi w zwykłych okolicznościach życiowych. Magią Leigh jest sposób w jakich „odkrywa” bohaterów – powoli, coraz bardziej szczegółowo poznajemy postać, jego mroczne tajemnice, czasem siłę, czasem słabości. Zawsze pokazane w sposób prawdziwy i głęboki. Do tej pory reżyser zajmował się raczej ponurymi obrazami rzeczywistości. Tym razem postawił na pochwałę życia.
O HAPPY-GO-LUCKY, czyli CO NAS USZCZĘŚLIWIA można przeczytać, że to film niesamowicie pozytywny i zaszczepiający radość życia. Główna bohaterka to Poppy. -30 letnia „stara panna”, jak sama o sobie mówi. Mieszka z przyjaciółką, uczy małe dzieci w szkole. Korzysta z życia na różne sposoby, choć nie jest osoba zamożną. Popołudnia spędza na sali gimnastycznej, gdzie skacze na trampolinie, albo na sali tanecznej, gdzie pod kierunkiem temperamentnej Hiszpanki próbuje tańczyć flamenco. Poznajemy jej optymizm w każdej scenie filmu. Poppy jest hałaśliwa wręcz irytująca dla widza, przynajmniej na początku filmu. Później w miarę poznawania postaci, ta jej ekspresyjność zaczyna być przyjemna dla oka. Jest niepoprawną optymistką, każdą nieprzyjemną rzecz umie sobie wytłumaczyć. Czasem zastanawiałam się czy nie jest ona umysłowo chora…
Dopiero później zmieniamy o niej zdanie, Poppy pomimo tego, ze wydaje nam się mąłą dziewczynką, okazuje się wspaniałą nauczycielką, wystarczy jeden niepokojący sygnał, by pochyliła się nad krnąbrnym uczniem. Potrafi słuchać innych ludzi, niezależnie od tego, czy jest to śmierdzący kloszard, czy nie wzbudzający sympatii instruktor jazdy. To właśnie dzięki instruktorowi – Scotowi przeżywamy w filmie dużo zabawnych scen. Scott jest przeciwieństwem Poppy. Nienawidzi ludzi, jest do wszystkich uprzedzony. Energiczna i nie poddająca się żadnym nakazom kobieta wzbudza w nim furię. Bardzo rozśmieszyła mnie scena w której Scott i Poppy zbliżają się do skrzyżowania i na pytanie Scotta „Czego Cię uczyłem? Czego możemy się spodziewać na skrzyżowaniu? Poppy odpowiada „Możemy się spodziewać najgorszego. Jestem zagrożeniem dla siebie, Ciebie, przechodniów. Samochód to pojazd śmierci”
Poppy po prostu nie poddaje się rutynie i zwątpieniu, próbuje swoje życie uczynić ciekawym. Sally Hawkins dostała za rolę Poppy Srebrnego Niedźwiedzia. Moim zdanie zasłużona nagroda.
Polecam wszystkim pesymistom, martwiącym się zbliżającym się kryzysem.
Żaneta Lurzyńska