Droga do wolności

To co dzieje się w filmie wydarzyło się naprawdę – jest to historia kapitana Ernesta Gordona, który przetrwał ponad 3 lata morderczego obozu. W tym czasie budowa syjamskiej kolei pochłonęła życie ponad 96 tysięcy jeńców.Gordon wspierał innych podtrzymując ich wolę przetrwania. Po wojnie, w 2000 roku spotkał się z byłym komendantem obozu jenieckiego Takashi Nagase, który przeprosił go za okrucieństwa wojny.

Ale od początku…
Rok 1942, trwa inwazja Japończyków na Singapur. 120 brytyjczyków zostaje uwięzionych w japońskim obozie w Singapurze i zmuszonych do budowy linii kolejowej. To praca ponad ludzkie siły. Zwłaszcza przy tak skromnych racjach żywnościowych i brutanym traktowaniu przez japonskich żołnierzy, ktorzy za najmniejsze wykroczenie potrafią niemal zabić. Szkoccy żołnierze o których jest ta historia dziesiątkują również choroby tropikalne mimo to nie tracą ducha walki.

Film nie opisuje żadnej brawurowej ucieczki z obozu pracy choć i taki epizod jest, ale pokazuje, że niekiedy pokorą i ciężką pracą, zgodnie z wolą zwierzchników można przetrwać. Opowiada również o tym jak w takich sytuacjach kryzysowych ważna jest współpraca współwięźniów. Jeden na drugim musi polegać, nie ma tu miejsca na indywidualizm. Jednostka sama w sobie nic nie znaczy, liczy się tylko grupa i tylko ona może przetrwać… Kto się wyłamie, marny jego los…

Film niewątpliwie ma głębokie przesłanie, lecz sama realizacja nie jest najwyższych lotów. Momentami nudnawy, momentami zbyt drastyczny. Nie wiem co reżyser chciał osiągnąć pokazująć nam żołnierza-jeńca bez jednej nogi i z naderwaną drugą wyjącego z bólu. Może można było inaczej? Poza kilkoma mankamentami to wartościowy film i z pewnością warto go obejrzeć.