Dotknij mnie – film o miłości ?

Niedawno miałem okazję obejrzeć filmie pod tytułem „Dotknij mnie”. Film reklamowany jako zdobywca wielu nagród na licznych festiwalach, miedzy innymi na festiwalu filmów niezależnych. Szczerze powiedziawszy nie nastawiłem się jakoś szczególnie… Może to był błąd? Na plakacie reklamującym film przeczytałem: „O ludziach poszukujących miłości… za wszelką cenę”.A o czym jest naprawdę? No coż… Uprzedzam że nie jest lekki i jeśli chcecie się dobrze bawić lub wyluzować proponuję sobie odpuścić.

„Dotknij mnie” składa się z kilku odzielnych wątków… Spotkamy tu między innymi młodego policjanta zakochanego w dużo od siebie starszej kobiecie, młodą dziewczynę zauroczoną w niedoszłej gwieździe TV Shopów, oraz nieudolnego chłopaka – młodego dresa? – wysyłającego „na zwiad” swojego kolegę do dziewczyny by zapytać czy ta będzie z nim chodzić. I chociaż każda historia stanowi odrębną całość, losy bohaterów płynnie się przeplatają.

Nie ukrywam, że lubię filmy „zakręcone”, ambitne czy też takie które wprowadzają coś nowego i świeżego w kinowe progi. „Dotknij mnie” gląda się ciężko i można odnieść wrażenie że jest wulgarny (nie mam tu na myśli słownictwa). Dlaczego? Może to w celu wywołania jakiejś wyrafinowanej prowokacji motywującej do myślenia? A może właśnie po tym należy poznawać nowoczesne, niezależne kino?

Obraz zdobył wiele nagród – i świetnie! Ale czy oznacza to że jest na wysokim poziomie i można go polecić jako ambitne kino? Ocenę pozostawiam każdemu z osobna. Mnie film nie zachwycił ani nie pozostawił „niezapomnianego wrażenia”, jednak dla pasjonatów może stanowić ciekawe wyzwanie.

Mimo wszystko życzę miłego oglądania.
celt81 for Wici