Na warszawskim stadionie Skry trwają zdjęcia do najnowszej polskiej komedii „Ryś” w reżyserii Stanisława Tyma – film nie jest prostą kontynuacją „Misia”, choć opowiada losy tego samego bohatera – mówi reżyser.Prace nad filmem rozpoczęły się pod koniec sierpnia na Suwalszczyźnie. Na początku twórcy obrazu posługiwali się tytułem roboczym „Miś 2”, jednak zgodnie z pomysłem reżysera film ma ostatecznie nosić tytuł „Ryś”.
Tym odżegnuje się od traktowania nowego filmu jako prostej kontynuacji „Misia” i niechętnie porównuje oba obrazy. – Nie było naszym zamiarem, aby porównywać nowy film z „Misiem”, chociaż ponownie pojawia się tu postać głównego bohatera – Ochódzkiego. Pomyślałem sobie, że może warto zobaczyć, co się z nim dzieje w nowej rzeczywistości – powiedział reżyser.
Fabuła filmu toczy się współcześnie. Tytułowy Ryś to znany widzom z „Misia” Ryszard Ochódzki, który znalazł się po 1989 roku w zupełnie nowych okolicznościach. Zdaniem twórców obrazu główny bohater w każdych warunkach czuje się dobrze ze względu na wrodzone „lawiranctwo” i brak oporów moralnych.
– Ochódzki nie nauczył się niczego w PRL. Osobiście uważam, że ludzie się nie zmieniają, pozostają tacy sami bez względu na epokę – powiedział reżyser.
W „Rysiu” zobaczymy: Jerzego Turka, Krzysztofa Kowalewskiego, Zofię Merle, Martę Lipińską, Janusza Rewińskiego, Krzysztofa Globisza, Danutę Stenkę, Marka Kondrata. W postać głównego bohatera wcieli się oczywiście Stanisław Tym, który jest także autorem scenariusza.
„Ryś” ma wejść na ekrany kin 9 lutego przyszłego roku.