Czerwony Smok

Niedawno miałam okazję obejrzeć film, który po obejrzeniu dwóch pierwszych części cyklu bardzo mnie intrygował. Niestety nie zaspokoił moich oczekiwań, mimo doskonałej jak zawsze gry Anthony’ego Hopkins’a.Brakowało nastroju grozy i tajemniczości, a bieg wydarzeń był łatwy do przewidzenia. Zbrodnie poszukiwanego przestępcy Francis’a (zwanego „Panem Ząbkiem”)były dość pospolite i nie wywoływały takiego dreszczyku, jaki można było odczuć w „Milczeniu Owiec” . W tym przypadku przestępca był bardziej ludzki, odzywały się w nim ludzkie odczucia, w zabłąkanych oczach gdzieniegdzie przebłyskiwało dobro. Piszę tu o znajomości z niewidomą Rebą, która jako jedyna nie dostrzegała jego twarzy, lecz poznała go jako dobrego i nieśmiałego mężczyznę. W sumie to on chciał żeby go takim postrzegała, przypuszczam, że nawet taki był w rzeczywistości, pomijając uszczerbek na psychice. Film w wielu elementach przypomina „Milczenie owiec” , chociażby wówczas, gdy były agent FBI prosi o pomoc w śledztwie słynnego doktora Lecter’a. Na stronie filmweb.pl znalazlam taki cytat „Hannibal po raz kolejny udowadnia, że jest erudytą, wytrawnym smakoszem, doskonałym kucharzem i utalentowanym malarzem” . W tym również zauważamy podobieństwo do pierwszej części cyklu.

Kończąc dodam tylko, że to była tylko moja subiektywna opinia i jeżeli ktoś chce poczuć choć drobny dreszczyk emocji, to zachęcam do obejrzenia 🙂

tekst: Justyna Czapla