Czarujący Harry Potter

Idąc ostatniej soboty do kina ciekaw bylem co też nowego i interesującego zaprezentuje mi czwarta część przygód Harrego Garncarza. Poprzednie ekranizacje książek JK Rowlings odebrałem z mieszanym zainteresowaniem.Pierwsza część wydawała mi do tej pory najlepsza gdyż była:
a) świeża
b) odkrywcza
c) … i jakaś taka niewinna 🙂

(Może to dlatego że podobno w każdym mężczyźnie tkwi odrobina (lub więcej) dziecka 🙂 Druga przez, moim zdaniem bardzo niewdzięczną postać, Zgredka, nie zapadła mi w pamięć nazbyt pozytywnie. Trzecia, oprócz pewnej jakości wniesionej przez osobę Garego Oldmana (IHMO, bardzo utalentowany aktor), obfitowała w niedociągnięcia, o czym można poczytać w necie.

Co przynosi czwarta?
Na pewno wiele osób już o tym wie, ale ja przynudzę jeszcze raz. To nie jest film dla dzieci! Brutalność, makabryczność niektórych scen (np.podwodnych) i śmierć to za dużo dla niebezpiecznie-bezkrytycznie chłonnego umysłu zamłodego widza. Film jest od 12 lat , a to chyba 6 klasa podstawówki…

I tu taka mała refleksja.
Dla dziecka wychowanego na pierwszej części (ekranizacja zaledwie 4 lata temu) i kolejnych będzie raczej wielce niezrozumiałym dlaczego to jego kochający (i odpowiedzialni) rodzice nie zezwalają mu zobaczyć ostatniej części. Argument w stylu „bo jesteś za mały” brzmieć będzie jak najokropniejsza potwarz.

Nietrudno zauważyć że każda kolejna część jest bardziej brutalna i mroczna od poprzedniej. Zastanawia mnie jaki tak naprawdę cel miała JK Rowlings tworząc serię Harrego. Bo od razu widać że dobro psychiczne małych dzieci nie leżało jej na sercu skoro karmi je takimi treściami. Jeśli jednak to miała na celu, to czemu tak diametralnie zmienia klimat swoich książek ?

W każdym razie…są momenty Harrego które ogląda się z niesmakiem. Np. scena w której uczestnicy turnieju muszą wyłowić z wody swoje „skarby” …którymi to okazują się być…bliskie im osoby przywiązane do dna ,bezwolne i umierające. Skąd autorka czerpie takie „świetne” pomysły ?

By jednak mój krytycyzm nie wziął góry nad obiektywizmem muszę szczerze przyznać, że film obfituje w dużą ilość bardzo dopracowanych efektów specjalnych. Cudownym przykładem jest kadr w której uroczo-cyfrowy-stworzony smok wspina sie po dachu jednej z wież Hogwartu by dopaść (i najpewniej zasmakować lub soczyście podgrillować swoim płomiennym oddechem) naszego małego czarodzieja. Scena bardzo ciekawa, realistyczna i zdecydowanie… niecodzienna 🙂

Nawet niewprawne oko dostrzeże, że nasi bohaterowie to juz nie małe, niewinne dzieci z części I. Wydorośleli, nabrali kształtów, a w przypadku Hermiony, bardzo atrakcyjnych 🙂 Miałem okazję przypadkiem dowiedzieć się, że przed rozpoczęciem kręcenia scen do IV części, pojawiły się wielkie wątpliwości co do obsady głównych ról właśnie ze względu na ich wiek.

Na szczęście, za ciałem idzie także duch. Nasi bohaterowie zaczynają dorastać (chociaż trochę nieudolnie) także emocjonalnie. Między Harrym a Ronem dochodzi do pierwszej poważnej kłótni. Hermiona zaczyna dostrzegać że oprócz cudownego świata nauki, ksiąg i zaklęć istnieje jeszcze coś takiego jak chłopaki, na których czasami warto rzucić okiem 🙂 Innymi słowy …proza czarodziejskiego życia.

Wnioski.
Fani Harrego Pottera poczną się zachwycać już w pierwszych scenach filmu niezależnie od jego jakości i wartości jakie przekazuje (IHMO nie wszystkie są dobre – jak na przykład idea że pewnych zaklęć nie można i nienależy nikomu wybaczyć).

Ci ,którzy nie mieli okazji widzieć poprzednich części na pewno nie odlecą w zachwycie po seansie ale pewnie też nie będą też opłakiwać odżałowanych miedziaków.

Reszta …możliwe, że będzie w stanie nieustalonych wrażeń. Miejmy nadzieję że następna część będzie bardziej „wyważona”, czego sobie i wszystkim życzę.

celt81 dla wici