Bohaterką filmu jest Pippa McGee (Heather Graham), piękna, niezależna i wolna duchem. Żyje pełnią życia, nie zważając na nic. Jest kobietą nie uznająca instytucji małżeństwa, uważająca, iż całe zamiesznie spowodowane tą ceremonią to zupełna strata czasu, czego daje wyraz spóźniając się na ślub swojej przyjaciółki.Nie mogąc odnaleźć sie w czasie wesela, upija się i poznaje męźczyznę, który nie ulega jej wdziękom. Pijana wraca do domu, gdzie nie było jej dłuższy czas. Nagła choroba ojca, stojącego u progu bankructwa właściciela sieci czasopism, powoduje to, iż Philippa zobowiązuje się zostać redaktorem naczelnym „Dzwonów Weselnych”.
Traktuje to jako swoiste wyzwanie, aby udowodnić ojcu, że jest coś warta. Dotychczas zawsze go zawodziła. Na dodatek okazuje się, że mężczyzna poznany na weselu przyjaciółki jest bliskim współpracownikiem jej ojca, a teraz także i jej. Długo nie może się odnaleźć w nowej pracy, ma zupełnie inne wyobrażenie o czasopiśmie niż reszta ekipy. Szerząc swoje poglądy działa na szkodę wydawnictwa. Jednak splot nastepujących po sobie zdarzeń powoduję w Pippie przemianę. Jak do tego doszło i do jakiego stopnia Pippa przeszła metamorfozę duchową zobaczcie sami…
Moim zdaniem film ten dobrze odzwierciedla rzeczywistość naszych czasów. Coraz więcej jest ludzi nie wierzących, tak ajk Pippa w miłość, małżeństwo, rodzinę… Film też pozwala uwierzyć w to, że nawet najbardziej zagorzali przeciwnicy falbanek, sukien ślubnych i welonów potrafią obudzić w sobie romantyczne odczucia związane z tą wielką i niepowtarzalną chwilą, jaką jest ślub. Jednocześnie zmieniają tez podejście do miłości, zaczynają w nią wierzyć, sami ją czuć. Bo ślub jest właśnie niczym innym jak uwieńczeniem tego wspaniałego uczucia.
Polecam.