„Cesarzowa i wojownicy” historia w stylu baśni braci Grimm w dekoracjach chińskiego antyku szanse powtórzyć sukces największych widowisk azjatyckiej kinematografii ostatnich lat: „Hero” czy „Domu latających sztyletów”. Tym bardziej, że reżyserem tej superprodukcji jest Tony Ching Siu-Tung, autor bitewnej choreografii wspomnianych hitów (również w „Cesarzowej” z Gong Li).Zaczynał od seriali w hongkońskiej telewizji i tak uczył się filmowego fachu, bo nie skończył żadnej szkoły w tym kierunku. W chudych latach dorabiał jako kaskader na planach filmowych kina akcji (z racji bardzo drobnej postury dublował zwykle panie). Tym razem pokazał, na co go naprawdę stać. „Cesarzowa i wojownicy” to nie jest jego pierwsza fabuła, ale to dzięki temu widowisku nazwisko Tony’ego Ching Siu-Tunga ma szanse być bardziej rozpoznawalne dla szerszej międzynarodowej publiczności. Choć do Zhanga Yimou jeszcze mu trochę brakuje.
Chiński król Yan-Xian Tian zostaje ranny w bitwie ze swoim największym wrogiem, królem Zhao (kraj jest podzielony na wiele zwalczających się królestw). Niezdolny do sprawowania władzy, przekazuje tron zaufanemu generałowi Muyong Xuehu. Ale na berło ma chrapkę ktoś inny – Wu Ba, chorobliwie ambitny siostrzeniec monarchy. W końcu nie wytrzymuje i porywa się na życie króla, by dopiąć swego. Ale ku jego zaskoczeniu, decyzją królewskich generałów następczynią tronu zostaje córka Yana – piękna księżniczka Feier. Wu Ba nie może znieść niepowodzenia i nasyła na Feier opryszków biegłych we władaniu śmiercionośną bronią. Ciężko ranną dziewczynę w ostatniej chwili ratuje tajemnicza postać: ni to rycerz, ni to mnich. I tak, jak łatwo się domyślić, zaczyna się między nimi bajkowe love story, które w konfrontacji z obowiązkami młodej monarchini wobec ojczyzny będzie narażone na poważną próbę.
Serwowane w „Cesarzowej i wojownikach” sceny batalistyczne zapierają dech w piersiach. Jednak ludzkich emocji w tym filmie znacznie mniej niż we wspomnianych azjatyckich hitach tego typu. Intrygi „Cesarzowej” wywoływały u widzów gęsią skórkę. Tu nie ma tego napięcia. Zgrabny kolaż wymachów, pchnięć i uników na najwyższym światowym poziomie w kategorii sztuk walki uzupełnia subtelny wątek miłosny. Ale tę rycerską epopeję ogląda się bardzo przyjemnie. Tym bardziej że na ekranie przewijają się postacie, które na kontynencie azjatyckim są tym, kim w Indiach Sharukh Khan. Kelly Chen, odtwórczyni roli księżniczki Feier, oprócz tego, że jest aktorką, mogłaby mieć na drugie imię Doda, bo nagrywanie popowych kawałków to jej konik (podobno ma na koncie 200 nagród muzycznych!). Donniego Yena (w filmie to zaufany generał króla) uznaje się za giganta sztuk walki porównywalnego z Jackie Chanem. Wybawiciel Feier to Leon Lai, którego pamiętamy z „Infernal Affairs: Piekielna gra 3” czy „Upadłych aniołów”. To powinno wystarczyć na zachętę.Cesarzowa i wojownicy (Kwong saan mei yan)
Cesarzowa i wojownicy (Kwong saan mei yan)
Hongkong/Chiny 2008; reżyseria: Tony Ching Siu-Tung;
obsada: Donnie Yen, Kelly Chen, Leon Lai, Guo Xiao Dong;
dystrybucja: Epelpol; czas 100 min;
Ewelina Kustra dziennik.pl