Jestem zagorzałą fanką Tima Burtona, odkąd obejrzałam „Edwarda Nożycorękiego” – żaden reżyser nie ma tak wybujałej wyobraźni i odwagi by przełożyć swój świat na ekran jak Burton.Każdy jego film : „Batman”, „Duża Ryba”, „Sweeney Todd”, „Charlie i fabryka czekolady, „Jeździec bez głowy”, pokazują inny wymiar, pełen dziwnych stworów, nieprawdopodobnych wydarzeń, powykręcanych drzew i gotyckiego mroku.
Reżyser często współpracuje z ludźmi, którzy tak samo jak on są ekscentryczni i „z innej bajki” miedzy innymi: Heleną Bonham Carter (prywatnie partnerką reżysera) i Johnnym Deppem. Ta dwójka współpracowała z nim przy kręceniu jego najnowszego filmu „Alicji w Krainie Czarów”.
Już sam pomysł nakręcenia „Alicji” przez amerykańskiego reżysera był pokręconym pomysłem. Bajkę o Alicji autorstwa Lewisa Carrolla, zna każdy, ciężko wiec opowiedzieć historie po raz kolejny i zaciekawić nią widza. Pierwsze zdjęcia promocyjne z filmu a później zwiastun pokazały, ze obraz będzie wspaniałą uciechą dla widzów oglądających „oczyma”. I nie zawiodłam się, ani trochę.
Film opowiada historie o dorosłej Alicji (Mia Wasikowska), którą stawia się przed trudnymi życiowymi wyborami. Alicja jest krnąbrna i wierzy w potęgę „szaleństwa” nad powagą, oburza ją zakładanie gorsetu i pończoch, nie cierpi konwenansów. W pogoni za królikiem wpada w dziurę, która doprowadzi ją do niezwykłego świata (okazuje się, że już go odwiedziła jako mała dziewczynka), ale nawet w bajce Alicja musi dojrzeć i dokonywać wyborów. Po drodze spotyka niezwykłe postacie : znikającego kota, szalonego kapelusznika (znakomity jak zawsze Johnny Depp), Czerwoną Królową o gigantycznej głowie (Helena Bonham Carter) i Białą Królową (Anne Hathaway), zabawnych bliźniaków i wiele, wiele innych….
Film jest wspaniały pod względem wizualnym, Burton przenosi nas do świata wyśnionego przez małą dziewczynkę, jej Wonderlandu : dlatego nie dziwią mnie pstrokate kolory, gadające kwiaty, wielość kształtów i form, a przede wszystkim zaskakujące stwory. Każdy inny, charakterystyczny i charakterny. Miałam wrażenie, że jestem w dziwnym świecie, gdzie panuje brak zasad, słowa są powykręcane jak konary drzew (tłumacze mieli przy tekście sporo pracy).
Aktorstwo także oceniam bardzo dobrze : zmieniony nie do poznania Johny Deep grający wrażliwego acz szalonego Kapelusznika, złowroga Helena Bonham Carter która za wszelkie przewinięcia „ścina” wzrokiem i delikatna wręcz unosząca się nad ziemią Anne Hathaway. Co do naszej rodaczki, porównywanej do Mii Farrow, też nie mam zastrzeżeń, choć wypadła najbardziej blado wśród tak doborowego towarzystwa.
Moją uwagę zwróciły doskonałe kostiumy i charakteryzacja postaci, szczególnie podobały mi się kapelusze uszyte przez Kapelusznika dla Czerwonej Królowej – w tej scenie, a także w innych reżyser pokazał nie lada poczucie humoru, czasem wręcz graniczące z obłędem. Nic w tej opowieści nie jest zwyczajne czy pospolite.
Burton stworzył film, który ciężko zakwalifikować pod jakąś grupę wiekową, będzie doskonała rozrywką dla młodszej i starszej publiczności. Tak jak wspomniałam zachwyciła mnie wizja Krainy Czarów i jej ciekawi mieszkańcy…
Żaneta Lurzyńska
http://mystic.bloblo.pl/