A co tam słychać w Narnii…?

Pierwsza część z serii „Opowieści z Narnii” opisuje przygody, które przeżyła czwórka rodzeństwa przeprowadzając się na wieś do stryja. Dzieci podczas codziennych zabaw odkrywają krainę-Narnie-, która kusi ich swą tajemniczością, do której dostać można się tylko przez szafę.Podążając za swoją czystą ciekawością dowiadują się o problemie dotykającym żyjących tam stworzeń. Zła Biała Czarownica paraliżuje sielankowe życie w tajemniczej krainie, rzucając na nią czar wiecznej zimy, trwający już 100 lat. Jedynie Lew Aslan jest w stanie oswobodzić krainę, lecz konieczna jest pomoc rodzeństwa…

„Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i Stara Szafa” w reżyserii Andrew Adamson’a na podstawie powieści C.S. Lewisa to film, który można zaliczyć do jednego z najlepszych kąsków sezonu zimowego. Film, pozornie przeznaczony dla odbiorców młodego pokolenia, może zadziwić i wzruszyć nawet dorosłego widza. Patrząc przez pryzmat książki C.S Lewisa można mieć do filmu spore zastrzeżenia. Są one oczywiste, gdyż w filmie nie da rady pomieścić wszystkich elementów obrotu akcji, które nadają jeszcze większej pikanterii.

Przeczytanie powieści przed jej ekranizacją grozi niewątpliwie rozczarowaniem. Jednak dla nieobeznanego w klimatach powieść będzie zapewne niesamowitym przeżyciem. Efekty specjalne- niczego sobie, lecz nie można tutaj porównywać ich chociażby do efektów „Władcy Pierścieni”.

W ostatnich latach możemy zauważyć ogólne zainteresowanie tematyką fantasty. Ten film również nie odbiega od tej tematyki. Znajdziemy tutaj stwory znane dobrze z gry „Heros”, jak również z wcześniejszych filmów.

Ogólnie uważam, iż film jest godny polecenia i wydania tych 12 zł, gdyż na pewno nie zostaną uznane za zmarnowane.