Film o radzieckiej inwazji w Afganistanie zawojował rosyjskie kina – „9 Kompania” Fiodora Bondarczuka pokazuje brzydotę i bezsens wojny. „Nie wiedzieliśmy, że za dwa lata zniknie mocarstwo, w którego imieniu walczyliśmy” – mówi bohater filmu.„9. Kompania” pobiła już wszelkie kasowe rekordy kina rosyjskiego. Po dwóch weekendach wyświetlania w Rosji, Kazachstanie i na Ukrainie film zarobił 15,4 mln dol., obejrzało go 3,8 mln widzów. Dotychczasowego rekordzistę – „Turecki gambit”, obejrzało „tylko” 5 mln osób. Czym afgańska historia potrafiła przyciągnąć tak wielu Rosjan?
Film osnuto na autentycznej historii radzieckiej 9. Kompanii, której zadaniem podczas wojny w Afganistanie była ochrona Wzgórza 3234. Zaciągano do niej „najtwardszych rekrutów” – niektórzy z nich pochodzili ponoć ze światka przestępczego – ale to spośród żołnierzy tej jednostki rekrutowało się najwięcej Bohaterów Związku Radzieckiego. Bondarczuk pokazuje jednak w swym filmie świat pozbawiony fascynacji odwagą i kultu żołnierskiego męstwa. Moi bohaterowie są ludźmi schwytanymi w wojskowy system, który z nich robi masę. A właściwie traktuje ich jak zwierzęta – mówił Fiodor Bondarczuk w jednym z wywiadów.
Rosyjscy recenzenci podkreślają związki „9 Kompanii” z filmami Siergieja Bondarczuka (ojca Fiodora), który w latach 50. dokonał w radzieckim kinie przełomu w pokazywaniu II wojny światowej – w takich arcydziełach jak „Los człowieka” otwarcie pokazywał brzydotę wojny i opowiadał historie zaplątanych w nią ludzi. Obficie szafujący efektami specjalnymi i niewolny od hollywoodzkiego naśladownictwa Fiodor Bondarczuk nie pokusił się o filmowanie II wojny światowej (musiałby się równać z dziełami ojca), a ze względów politycznych nie chciał się też zająć trwającym konfliktem w Czeczenii. Wojna w Afganistanie to w rosyjskiej polityce temat już martwy. Temat, w którym reżyser mógł bez obaw pozwolić sobie na nowatorstwo.
Przypominający hollywoodzką produkcję dojrzały debiut Fiodora Bondarczuka okazał się w Rosji wielkim przebojem. Film, który zobaczyła wielomilionowa publiczność, został nawet rosyjskim kandydatem do Oscara. „9 kompania” ukazuje wojnę oczami zwykłych żołnierzy. Oglądamy rok z życia młodych ludzi wysłanych do Afganistanu. Bezcelowa misja, którą muszą wykonać, prowokuje do zadawania pytań o sens tego rodzaju poświęcenia. Bondarczuk pokazuje krwawe obrazy z pola walki będące najlepszym komentarzem do przedstawionych w filmie wydarzeń, jednocześnie gloryfikując swoich bohaterów. Nietrudno zauważyć, że charakterystyka wykreowanych szablonowo herosów czasami ogranicza się wyłącznie do jednej cechy.
„9 kompania” to przede wszystkim sprawnie zrealizowany film akcji. Reżyser zrezygnował z nadmiernego psychologizowania i zagrzebywania w niuansach ukrytych treści, zamiast tego koncentrując się na efektownym sposobie filmowania i opowiadania.
www.filmweb.pl