2 bilety na Listy do M.

Na film wybrałam się z przyjaciółką w niedzielny wieczór – tak dla relaksu. Produkcja gości na ekranach kina Helios już trzy tygodnie, więc spodziewałam się, że tłumy się przerzedzą. Nadmienię, że już robiłam podejście, ale kolejki do kas mnie zniechęciły.Jak łatwo się domyśleć po filmie nie spodziewałyśmy się zbyt wiele. Okazało się ku naszemu zaskoczeniu, że jest to bardzo przyjemny film – wręcz idealny na niedzielny relaks. Proste historie bardzo różnych miłości i przyjaźni opowiedziane są w sposób zupełnie pozbawiony patosu i nie potrzebnych tanich wzruszeń. Kilka śmiesznych gagów, nastrojowa muzyka, parę miłych scen, płatki śniegu i świąteczny koktajl przyjemnie nastrajający na nadchodzący świąteczny czas- gotowy.

Choć pewnie wielu z nas nie przeżyje w te święta odrodzenia duchowego, nie znajdzie nowej miłości ani nie oświeci go światło gwiazdy betlejemskiej – to miło jest posiedzieć w kinie i po kryjomu dać się ponieść takiej małej magii. Być może dla niektórych będzie to jedyny miło spędzony świąteczny czas, a tym, dla których jest to tylko preludium do prawdziwych świąt Bożego Narodzenia pozostaje mi zazdrościć. Dość smęcenia w końcu trzeba to jakoś przeżyć, wiec uszy do góry i ruszamy na poszukiwanie cudów tych dużych i tych całkiem malutkich.

Justyna Czernikiewicz