Znowu zwiększyła się liczba kontrolerów w autobusach komunikacji miejskiej. Tym razem przybyło kontrolerów na etatach. Już widać tego skutki.W kieleckich autobusach liczba kontrolerów zmienia się jak w kalejdoskopie. Jeszcze na początku roku gapowiczów ścigało prawie 100 osób. Byli wśród nich zarówno pracownicy Zarządu Transportu Miejskiego, jak i prywatnych firm Serinius i Gregor.Jednak po licznych skargach pasażerów na ich zachowanie zredukowano liczbę kontrolerów o połowę. – Zostali najlepsi i najskuteczniejsi – tłumaczyli w ZTM.
Teraz okazało się, że sprawdzających jest zbyt mało. – Bardzo spadła liczba wypisywanych mandatów, więc zatrudniliśmy dziesięć nowych osób – mówi Zbigniew Michnicki, kierownik wydziału windykacji ZTM. Nie zwiększono jednak liczby kontrolerów z firm zewnętrznych, które utrzymują się tylko z prowizji. – Nowe osoby pracują do końca miesiąca na umowę-zlecenie w ZTM. Dostają od nas stałe wynagrodzenie i dodatkowo prowizje. Dzięki temu lepiej możemy nadzorować ich pracę – wyjaśnia Michnicki.
Każdy nowy pracownik ma średnie wykształcenie, musi miesięcznie przepracować 20 dni, każdego dnia dokonując minimum 30 udokumentowanych kontroli w autobusach. – Już zwiększyła się liczba wypisywanych mandatów. Jeżeli ten sposób zatrudnienia się sprawdzi, to nowi kontrolerzy dostaną kolejne umowy o pracę – zapowiada Michnicki.
To nie jedyne nowości w MPK. Spółka szykuje się do pierwszych od kilku lat zakupów nowych autobusów. Wczoraj do ratusza trafiło opracowanie o potrzebach spółki. – Przygotowaliśmy je na prośbę prezydenta. W ciągu 3 lat musimy mieć 30 nowych autobusów, bo stan taboru jest opłakany – mówi Jacek Górski z Zarządu MPK. Podkreśla, że taki zakup jest niemożliwy ze środków MPK. – Dla naszych potrzeb najlepsze byłyby dwunastometrowe autobusy niskopodłogowe, np. MAN albo Solaris. Ale to około 21 mln złotych. Dlatego sugerujemy dzierżawę lub leasing, przy rozłożeniu rat do 2012 roku – wyjaśnia Górski.
– Całe opracowanie trzeba będzie bardzo dokładnie przeanalizować. Autobusy są bardzo potrzebne, ale to bardzo duża suma – ocenia Wojciech Lubawski, prezydent Kielc. Podkreśla, że najważniejszy głos i tak będzie należał do Rady Miejskiej.