Pacjent ze złamaną nogą, bolącym uchem albo zatartym okiem nie ma gdzie pójść. Oddział ratunkowy szpitala na Czarnowie będzie udzielał pomocy tylko w przypadkach zagrożenia życia.O problemie przeciążenia jedynego w Kielcach oddziału ratunkowego mieli wczoraj dyskutować przedstawiciele Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego i Narodowego Funduszu Zdrowia. Jednak z NFZ nikt na spotkanie nie przyszedł. Wobec tego szpital od dziś będzie udzielał pomocy tylko w przypadkach zagrożenia życia i ciężkich urazach.
– W ubiegłym roku oddział otrzymał z Narodowego Funduszu Zdrowia 1,9 mln zł ryczałtu, a udzielił porad i wykonał badania na 2,6 mln zł. Zgłaszają się do nas pacjenci bez skierowań, potrzebnych badań, którzy ulegli różnym urazom i kontuzjom, a nie mają gdzie szukać pomocy, zwłaszcza nocą. Codziennie przyjmujemy ponad 100 osób, a weekendy po 400. Odbywa się to kosztem pacjentów, którzy czekają na planowe zabiegi – mówi dr Dorota Adamczyk-Krupska, ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
Tymczasem w mieście nie ma przychodni czy poradni, która odciążyłaby oddział. – Przekroczyliśmy już normy ludzkie i finansowe. Moi pracownicy od dwóch lat pracują za darmo i dłużej tak być nie może. Nie mamy umowy na świadczenia ambulatoryjne – oświadczył Jan Gierada, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. – W Kielcach trzeba zakontraktować ambulatoria chirurgiczne, laryngologiczne, okulistyczne i ortopedyczne. Przecież nie jesteśmy w stanie przyjąć 220 tysięcy mieszkańców miasta i kilkadziesiąt tysięcy z powiatu! – tłumaczył.
Ale była to mowa do własnego personelu, dziennikarzy i ścian. – Nie mogliśmy uczestniczyć w spotkaniu z powodu nawału pracy związanych z kontraktowaniem usług medycznych – wyjaśniła Beata Ryń, rzeczniczka prasowa ŚO NFZ. – Każdy pacjent najpierw powinien szukać pomocy w przychodni. Przesłaliśmy też do szpitali informację o tym, które z placówek świadczą nocną i świąteczną opiekę lekarską oraz pielęgniarską. Lżejsze przypadki powinny być odsyłane właśnie w te miejsca. Osoby po urazach mogą być też przyjmowane w izbach przyjęć w Szpitalu Miejskim oraz w szpitalu w Czerwonej Górze.
Sytuacja jest patowa, bowiem NFZ twierdzi, że nie ma możliwości wykupienia usług w ambulatorium specjalistycznym, a w tym roku nie ma możliwości zwiększenia finansowania Oddziału Ratunkowego w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym. – Taka możliwość pojawi się dopiero w przyszłym roku – mówi Beata Ryń. – Natomiast w tym roku znacznie dofinansowaliśmy oddziały szpitalne. Mamy sygnały, że placówki podstawowej opieki zdrowotnej kierują pacjentów do szpitali bez badań diagnostycznych. Prosimy szpitale, aby informowały nas o tych POZ, które robią to nagminnie. Takie będziemy kontrolować.
Dyrektor ŚO NFZ Ewa Cybula dopiero w przyszłym tygodniu spotka się z dyrektorem Gieradą. A tymczasem pacjenci muszą sobie jakoś radzić…