Kielecka telewizja nie otrzyma upragnionego kanału 30, który umożliwiłby jej odbiór przez mieszkańców całego województwa świętokrzyskiego. Na drodze stanęli Słowacy, którzy nie zgodzili się na przeniesienie tej częstotliwości na Święty Krzyż. – Oznacza to, że jesteśmy w punkcie wyjścia – mówi Marian Curzydło, szef naszego lokalnego ośrodka TVP.
Choć od stycznia kielecka telewizja będzie działać jako samodzielny oddział TVP, to jednak w jej funkcjonowaniu nic nie zmieni się na lepsze. Wręcz przeciwnie. Po trwających kilka miesięcy oczekiwaniach, Słowacy nie zgodzili się na przeniesienie na Święty Krzyż kanału 30, który umożliwiłby odbiór lokalnej telewizji przez mieszkańców całego naszego województwa. A bez ich zgody będzie to niemożliwe. Nasi południowi sąsiedzi obawiają się, że lokalizacja nadajnika o tak dużej mocy na Świętym Krzyżu może powodować zakłócenia na ich terenie.
– Niestety znaleźliśmy się w punkcie wyjścia. Obawiam się, że ta odmowa definitywnie kończy nasze kilkuletnie starania o kanał 30 – mówi Marian Curzydło, szef świętokrzyskiego ośrodka TVP.
Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty postanowił w tej sytuacji zwrócić się do Wojskowego Biura Zarządzania Częstotliwościami o odstąpienie nam kanału 45, który obecnie wykorzystywany jest przez armię. Inne rozwiązanie – to przeniesienie dla potrzeb świętokrzyskiej telewizji kanału 58, którego nadajnik obecnie usytuowany jest w Leżajsku. Są to jednak na razie tylko propozycje, które niekoniecznie muszą zamienić się w rzeczywistość. Niestety doświadczeni kanału 30 uczy, że nasza lokalna telewizja stoi przed ścianą, której nijak nie jest w stanie przeskoczyć.
Szumne zapowiedzi o jej przekształceniu w samodzielny oddział wydają się więc kiepskim żartem. Bo cóż to za oddział, który przygotowuje program dla zaledwie 200 tys. mieszkańców stolicy województwa. Taki bowiem zasięg (obejmujący jedynie Kielce) ma obecnie wykorzystywany kanał 40. Dodajmy do tego, że od stycznia oddział będzie pracował bez dyrektora, bowiem zarządowi telewizji nie udało się znaleźć odpowiedniej osoby na to miejsce. Kto w końcu obejmie stanowisko szefa oddziału? Na ten temat krążą już mity. I jeszcze jeden znak zapytania – nie wiadomo jakim budżetem będzie od nowego roku dysponował oddział świętokrzyski. Trudno więc planować jakieś nowości, a na to przecież czekają widzowie.
Agata NIEBUDEK Echo Dnia