Rodzice uczniów kieleckiego Zespołu Szkół Społecznych mogą sprawdzać w internecie oceny semestralne swoich pociech. – To wspaniały pomysł. Dziwię się, że tak mało kieleckich szkół korzysta z dziennika internetowego – mówi wicedyrektor Iwona Marynowska.Oceny semestralne uczniów ZSS przy al. IX Wieków Kielc pojawiły się w internecie w ubiegłym tygodniu. Mogą je zobaczyć jedynie osoby upoważnione, które wpiszą odpowiedni szyfr. Każdy rodzic zna tylko kod dostępu do ocen własnego dziecka. – Chętnych jest bardzo dużo – mówi wicedyrektor szkoły.
Z płatnego serwisu e-Dziennik umożliwiającego nauczycielom wpisywanie ocen w internecie, a rodzicom ich przeglądanie, ZSS korzysta w tym roku po raz pierwszy. Tygodniowo internetowy e-Dziennik jest otwierany przez rodziców od 15 do 80 razy. – W każdej klasie mamy komputer, no i dodatkowo pracownie komputerowe. Najlepiej, gdy po zakończeniu lekcji nauczyciel od razu siądzie i wpisze oceny. Choć są tacy, którzy wolą to zrobić później, nawet w domu – mówi Marynowska. Przyznaje, że niektórym nauczycielom trudno przyzwyczaić się do nowego dziennika.
Uczniowie nie są zachwyceni. – Gdy się o tym dowiedzieli, słyszałam uwagi, że „mają przerąbane”. Teraz emocje już opadły – twierdzi wicedyrektor.
E-Dziennik umożliwia wpisywanie nie tylko ocen, ale i frekwencji oraz uwag na temat ucznia. Po przeczytaniu rodzice mogą na nie od razu reagować.
Iwona Marynowska dziwi się, że tak mało kieleckich szkół korzysta z dzienników w internecie. – Skoro sprawdza się to w innych miastach, powinniśmy nauczyć się i my – mówi. Nie ma obaw, że rodzice przestaną przychodzić do szkoły. – Nie zaobserwowaliśmy takiego zjawiska. Rodzice wiedzą, że nic nie zastąpi osobistego kontaktu z nauczycielem – podkreśla.
W Kielcach z serwisu e-Dziennik korzysta jeszcze Zespół Szkół Katolickich św. Stanisława Kostki i Zespół Szkół św. Jadwigi.
Tymczasem w kraju dzienniki internetowe stają się coraz popularniejsze. Pojawiają się serwisy bezpłatne. Niektóre szkoły napisały nawet własne programy. Podstawowa zasada jest taka sama – nauczyciele muszą dbać o to, żeby na bieżąco uzupełniać dziennik w internecie, a rodzice i uczniowie muszą polubić taką formę „wywiadówki”.
Iwona Marynowska wymienia jeszcze jedną zaletę dziennika on-line. – Papierowy zawsze może zginąć lub się spalić. A w internecie zostanie kopia – mówi.
Dla „Gazety”
Norbert Pawlik
twórca programu e-Dziennik
Szkolny dziennik w internecie ma przyszłość. Są już pierwsze szkoły – w Poznaniu i Szczecinie – które zrezygnowały z prowadzenia dziennika papierowego. Wszystkie oceny i inne dane prowadzone są tylko w komputerze i udostępniane w internecie. Już kilkanaście firm oferuje prowadzenie takich dzienników. Dzisiaj jednak ostrożniej traktuję rozwój tej formy kontaktu szkół z rodzicami niż jeszcze kilka lat temu. Rozumiem opory. Nawet w Niemczech takie dzienniki trudno się przyjmują, a w Holandii nauczyciele są zniechęceni, bo pierwsze programy były złej jakości. Są też obawy mentalne. Niektórzy dyrektorzy boją się, że to spowoduje mniejszy kontakt z rodzicami. Wielu z nich uważa, że jest to zbędne i niczemu nie służy. A to nieprawda. Dziennik internetowy odciąża bowiem wychowawców, a nawet poprawia kontakt z rodzicami.