Czy drugie wydanie albumu „Kielce na dawnej pocztówce” zostanie wycofane ze sprzedaży? Domaga się tego Jerzy Daniel, który był jednym z autorów pierwszego.Historia zaczyna się w 1993 r., kiedy ukazały się „Kielce na dawnej pocztówce”, zbiór kart pocztowych z kolekcji Krzysztofa Marchela i Jarosława Machnickiego. Na pomysł publikacji wpadł Marchel, który sfinansował całe przedsięwzięcie i był jego wydawcą. Do współpracy namówił Jerzego Daniela, osobę uznaną w kieleckim środowisku dziennikarskim, regionalistę. Opisy widokówek przygotował Jerzy Osiecki, kielecki kolekcjoner dzieł sztuki. Jako autorzy książki wpisani byli Jerzy Daniel i Krzysztof Marchel. I tu się zaczyna problem. – Pan Daniel dokonał wyboru tekstów pana Osieckiego, ułożył je i opracował redakcyjnie – twierdzi Marchel. – Wszystkie teksty są mojego autorstwa. Teksty pana Osieckiego były dla mnie jedynie źródłem – odpowiada Daniel.
Sukces pierwszego wydania książki sprawił, że Krzysztof Marchel zaczął przygotowania do wydania drugiej części. Wzbogacił ją o kilkadziesiąt pocztówek związanych z tradycją legionową. Książka ukazała się we wrześniu br. pod tytułem „Kielce na dawnej pocztówce. Miasto Legionów”. Jerzy Daniel nie chciał się na to zgodzić. – To jest kawał draństwa, że bez porozumiewania się z autorem wstawia się kawał jego książki – mówi.
W nowym wydaniu książki Jerzy Daniel nie figuruje już jako jej współautor, lecz jako jeden z redaktorów. – Pozbawiono mnie autorstwa, prawa do nienaruszalności treści i formy utworu – uważa.
Krzysztof Marchel nie zgadza się z zarzutami. – Proponowałem panu Danielowi część zysków z nowej książki. On jednak chciał recenzować nową część legionową, którą robiłem razem z córką. Dlaczego miałby się podpisywać pod moją pracą? – pyta.
Jerzy Daniel mówi o innym warunkach, które stawiał Marchlowi. – Niech rozliczy się z pierwszej części. To był pierwszy warunek, drugi to taki, że nie będzie żadnej nowej części – wyjaśnia. Przy wydawaniu pierwszej części obaj panowie nie spisywali ze sobą umowy. – Była umowa ustna, a ona też zobowiązuje – mówi Jerzy Daniel.
Kiedy nowa część we wrześniu trafiła na półki księgarni, Jerzy Daniel złożył zawiadomienie w prokuraturze. – Doszło do sytuacji, że pan Marchel dopuścił się przestępstwa i czerpie z niego korzyści – mówi Daniel. Nie ukrywa, że chce wstrzymania sprzedaży nowego wydania. Zastanawia się tez nad dochodzeniem swych praw na drodze cywilnej.
– Jestem wydawcą, który ma wszystkie prawa do tej publikacji. Dla mnie to absurd, że ktoś mi przeszkadza w wydaniu książki – mówi Marchel.
Kielecka prokuratura przesłuchała już obie strony sporu. – Na razie w tej sprawie zarzuty nie będą stawiane. Musimy powołać biegłego z zakresu prawa autorskiego, który oceni sytuację. Nowy album to jest zupełnie inna publikacja niż ta sprzed 12 lat. To dlatego musi się w tej sprawie wypowiedzieć biegły. Do tego czasu nie ma mowy o wstrzymaniu sprzedaży – mówi Bogdan Karp, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
Piotr Burda Gazeta Wyborcza