Po wielu latach starań wczoraj ekshumowano szczątki „Wilka”, „Czarnego” i „Lina” – żołnierzy Armii Krajowej. Spoczną na cmentarzu partyzanckim.– Od ośmiu lat staraliśmy się o zgodę na ekshumację. Przez ostatni rok dzień w dzień chodziłem po urzędach – mówi porucznik Ryszard Łukasik, ps. Rozmaryn. – Bo za kilka lat nas już nie będzie i nikt nie przyjdzie zadbać o te groby. Dlatego zdecydowaliśmy, że lepiej zabrać szczątki z Cmentarza Starego, gdzie są pochowane i przenieść na cmentarz partyzancki.
Porucznik Zbigniew Kruszelnicki „Wilk”, dowódca oddziału dywersji AK, 5 czerwca 1944 r. stacjonował ze swoim oddziałem w okolicach Miedzianej Góry. Mieli się przenieść w lasy rakowskie, aby odebrać zrzut z Anglii. – „Wilk” wziął trzech ludzi, przebrali się w mundury gestapowskie, pojechali furmanką na szosę. Chcieli zatrzymać jakieś auto, żeby przyspieszyć przemarsz – opowiada por. Łukasik, który jako osiemnastolatek służył wtedy w oddziale „Wilka”. – Zatrzymali ciężarówkę, z której wyskoczyło około 30 Niemców. Chcieli się wycofać, ale nie dali rady. Trzech zginęło: „Wilk”, „Czarny”, czyli podporucznik Witold Sobierajski i „Długi” – podporucznik Kazimierz Jeziorowski. Ich ciała dwa dni leżały na placu przy Plantach, tu gdzie dziś jest targowisko. Później pochowano ich na cmentarzu żydowskim, zrównano ziemię. Na szczęście jedna kobieta to widziała i zaznaczyła miejsce butelką.
Po wojnie ciała partyzantów przeniesiono na cmentarz stary. Tu pochowano też pułkownika Antoniego Żółkiewskiego ps. Lin, dowódcę II dywizji AK okręgu kieleckiego. Zmarł na atak serca 4 sierpnia 1945 r., w dniu, kiedy partyzanci rozbili kieleckie wiezienie i uwolnili go wraz z innymi więźniami politycznymi.
Wczoraj rano ekshumowano szczątki „Wilka”, „Czarnego” i „Lina”. W sobotę, podczas uroczystej mszy polowej, zostaną pochowani na cmentarzu partyzanckim. Początek uroczystości, przygotowanej przez Zarząd Okręgu Światowego Związku Żołnierzy AK, o godz. 11.
(mow) Słowo