Komedia romantyczna – to właśnie ten gatunek w ostatnich czasach polscy reżyserzy sobie najbardziej upodobali. Dość regularnie do kin trafiają filmy rodzimej produkcji w tej tematyce. Tym razem przyszedł czas na „Śniadanie do łóżka”.Reżyser i zarazem scenarzysta Krzysztof Lang (w 2009 roku mogliśmy oglądać inna „jego” komedię romantyczną „Miłość na wybiegu”) sięgnął po znanych i sprawdzonych aktorów. Tak więc w rolę Piotra wcielił się Tomasz Karolak, Konrada zagrał Piotr Adamczyk, a Martę Małgorzata Socha. Dla jednych to niewątpliwy plus, ponieważ gwarantują oni grę aktorską na najwyższym poziomie. Natomiast dla innych duży minus oglądać w kółko tych samych artystów tylko pod innym tytułem filmu.
„Śniadanie do łóżka” ukazuje nam losy pewnego kucharza – Piotra, którego życie nie oszczędza. Odchodzi od niego dziewczyna, traci pracę oraz ma problemy z utrzymaniem mieszkania. Jednak szybko znajduje sobie nową posadę w innej restauracji. Dodatkowo postanawia wziąć udział w konkursie dla kucharzy. Show całkiem zmienia jego życie. Z dnia na dzień staje się osobą rozpoznawalną, celebrytą.
Podczas jednej z sesji fotograficznych Piotr zakochuje się w nowo poznanej stylistce – Marcie. Jednak kłopoty tak naprawdę dopiero się zaczynają. Szefową Marty jest… była dziewczyna Piotra, która postanawia odzyskać chłopaka. I aby osiągnąć swój cel nie cofnie się przed niczym. Nasz bohater jednak nie jest sam, wspiera go jego najlepszy przyjaciel – Konrad, wielbiciel Dalekiego Wschodu, koneser kuchni japońskiej oraz pięknych i urodziwych Azjatek.
Sporo zaletą filmu są dialogi, które powoli stają się polską specjalnością. Do samej gry aktorskiej też nie można się zbytnio przyczepić. Jedynym mankamentem może być ciągła, niby przypadkowa reklama pewnych produktów związanych z gotowaniem. W niektórych momentach miało się wrażenie, że fabuła filmu jest tylko niepotrzebnym dodatkiem.
„Śniadanie do łóżka” jest to typowa komedia romantyczna. Dla fanów tego gatunku na pewno warta zobaczenia. Film ogląda się łatwo, miło i przyjemnie. Doskonały do zabicia czasu i pośmiania się. A chyba właśnie o to chodzi w tego typu filmach.
Mateusz Kołodziejczyk