Skocznia narciarska wyleci w powietrze

Dzisiaj pożegnamy się ze skocznią narciarską w Kielcach – obiekt wyleci w powietrze przy użyciu 4 kg dynamitu.– Dziury są na pięciu poziomach. Umieścimy w nich 20 ładunków. Każdy z poziomów odpalimy osobno z przerwami co pół sekundy. Wcześniej przetniemy zbrojenia, aby nie były przeszkoda w rozsypaniu się betonu. Ładunki wybuchowe rozerwą słupy do wysokości pięciu metrów. To spowoduje, że konstrukcja się przewróci – informuje Krzysztof Glijer, kierownik robót minerskich w firmie Remost z Dębicy.

Dodaje, że skocznia jest bardzo skorodowana i nie powinno być kłopotu z jej wysadzeniem. – Ładunki są umieszczone tylko od zachodu. To spowoduje, że skocznia przewróci się na bok – dodaje Krzysztof Glijer. – Przy upadku dodatkowo się zdeformuje, co ułatwi rozbiórkę.

Po detonacji pozostanie tylko zebranie gruzu. – Po usunięciu skoczni pojawimy się ponownie. Mamy wysadzić także wieżę sędziowską. Nie można tego zrobić jednocześnie ponieważ nie ma do niej dojazdu dopóki nie usunie się skoczni – informuje Krzysztof Glijer.

Kielczanie nie mają szans na obserwację detonacji skoczni. Byłoby to zbyt niebezpieczne. – Od rana zamkniemy ulicę Kusocińskiego i absolutnie nikt nie będzie mógł wejść na stok. Od góry także ustawimy patrole, które uniemożliwią dojście do niebezpiecznej strefy – informuje Krzysztof Glijer.

Rozbiórka skoczni potrwa do końca października. Na odzyskanym terenie powstanie trasa narciarska.

———————-
Historia skoczni
Pierwsze skoki narciarskie w Kielcach odbywały na prowizorycznej skoczni w latach 30. Drewniany obiekt oddano do użytku w 1954 roku. Po jego wyburzeniu wybudowano betonową skocznię, którą oddano do użytku w 1970 roku. Obiekt okazał się źle zaprojektowany i narciarze przewracali się na rozbiegu. Tylko raz zorganizowano tam konkurs.

Agata KOWALCZYK Echo Dnia