9 maja postanowiłem przetestować na własnej skórze pomysł seansów nocnych. Nie odstraszyła mnie ani późna pora, ani przelotne ulewy, ani pioruny. Na tą noc w kinie MOSKWA zaplanowano seans filmu „Moje Wielkie Greckie Wesele” – sympatycznej, zabawnej komiedi romantycznej opowiadającej o perypetiach dwojga zakochanych ludzi – greczynki i amerykanina.Różnice kulturowe są przyczynkiem do całej lawiny zabawnych sytuacji (ale żeby się o tym przekonać trzeba się kochani wybrać do kina.
Film rozpoczął się o godz. 22:30. Już na samym początku spodobała mi się kameralna atmosfera – można było się całkowicie rozluźnić. Na widowni zasiadło około 20 osób (głównie pary). Film oglądało się przyjemnie i nim się obejrzałem już musiałem opuścić wygrzany fotel.
Następna recz, która mnie mile zaskoczyła (kiedy zdałem sobie z niej sprawę odrazu po wyjściu z kina) – to cisza i spokój panujące na ulicach. Rzeczy prozaiczne lecz decydujące o końcowym wrażeniu jakie pozostanie mi z tego wieczoru. Naprawdę przyjemnie było przejść się ulicami miasta i nie zostać zbombardowanym milionami bodźców lecz nadal błogo tkwić w świecie wykreowanym na ekranie.
Seanse nocne są świetną porpozycją dla ludzi którzy lubią delektować się filmem, a także cenią sobie spokój i specyficzną atmosferę. Jest to też wyciągnięcie ręki w stronę ludzi którzy lubią chodzić do kina nie mają jednak czasu na to zajęcie podczas tygodnia i w godzinach dziennych. Jedynym minusem jest brak odpowiedniego środka transportu aby wrócić do domu – jeśli nie posiadamy samochodu. Ale i to da się przeboleć.
Proponuję zatem uzbroić się kubek kawy, poduszeczkę i do KINA ! POLECAM WSZYSTKIM.
Jan Szczygielski