Takiej frekwencji mało kto się spodziewał. W referendum w sprawie zmian nazw ulic wzięło udział ponad 6 tysięcy mieszkańców z bloków administrowanych przez spółdzielnię Wichrowe Wzgórze. Większość przyszła, żeby powiedzieć „nie”.Od rana w siedzibie spółdzielni, gdzie odbywało się referendum, był bardzo duży ruch. Najwięcej osób przychodziło po nabożeństwach. Często całymi rodzinami. – Większość głosujących głośno wyraża swój sprzeciw przeciw proponowanym zmianom – mówił jeden z członków komisji referendalnej.
Ci, którzy głosowali za zmianami, raczej starali się unikać rozmów. – Liczba głosujących pozytywnie nas zaskoczyła. Liczymy, że w referendum wzięło udział około… – mówi Witold Hajduk.
Decyzję o zwołaniu referendum władze spółdzielni podjęły pod koniec stycznia na nadzwyczajnym zebraniu. Argumentowały, że protest wysłany do prezydenta Wojciecha Lubawskiego i radnych nie przyniósł skutku.
– Chcemy, żeby poznali naszą opinię i przekonali się, że przeciw zmianom nazw ulic jest nie tylko rada nadzorcza spółdzielni, ale przede wszystkim większość jej mieszkańców – mówił Witold Hajduk, przewodniczący rady nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Wichrowe Wzgórze.
Mieszkańców nie przekonała propozycja radnych, którzy na wymianę dokumentów chcą im dać dwa lata. Miasto chce też przejąć większość osiedlowych ulic i je utrzymywać. – Radni na pewno wezmą pod uwagę głosy mieszkańców, ale wynik referendum nie będzie dla nas wiążący- zapowiedział Tomasz Bogucki, przewodniczący Rady Miasta.
Wyniki referendum będą znane dziś. Ostateczna decyzję w sprawie zmian nazw ulic radni podejmą podczas czwartkowej sesji.
Powiedzieli po głosowaniu
Grażyna Stachurska
Jestem przeciwna zmianom z powodu kosztów, które się z tym wiążą. Prowadzę działalność gospodarczą i jeśli zmieni się adres będę musiała zmienić sporo dokumentów. Koszty będzie musiała ponieść też spółdzielnia, czyli tak naprawdę wszyscy mieszkańcy. Myślę, że jest wiele ważniejszych spraw od zmian nazw ulic, którymi powinni zająć się radni.
Bożena Brzoza
Z kimkolwiek rozmawiam, każdy jest przeciwny zmianom. Niedawno wymieniłam dowód i co? Teraz znów będę musiała to zrobić. Już się przyzwyczaiłam do nazw tych ulic i nie przeszkadza mi, że mieszkam przy Hanki Sawickiej. Nie podoba mi się, że mieszkańcy muszą ponosić koszty różnych pomysłów radnych.
Zofia Wrzosek
– Mnie nie obchodzi, kim byli Hanka Sawicka czy Janek Krasicki. Mnie interesuje, ile to mnie będzie kosztowało. Teraz ludzie są coraz biedniejsi i każda złotówka się liczy. Nie stać nas na kosztowną zmianę dokumentów.
Anna Roży Gazeta Wyborcza