Planowane zmiany w ustawie podwyższają poprzeczkę uczelniom kandydującym do miana uniwersytetu. Prezydent Bydgoszczy Konstanty Dombrowicz w liście skierowanym do szefa kieleckiej Rady Miejskiej wzywa Kielce do torpedowania projektu w których ma się znaleźć zapis, jakoby otrzymanie statusu uniwersytetu było zależne od posiadania przez uczelnię 12 uprawnień do nadawania stopnia doktora. Bydgoszcz i Kielce to jedyne miasta wojewódzkie bez uniwersytetów.Nowela przygotowywana przez komisję przy prezydencie RP ma być gotowa jeszcze przed wejściem Polski do UE.
„Przyjęcie ustawy w takim kształcie grozi zahamowaniem rozwoju naukowego uczelni, które są słabsze od dziesiątki najwyżej notowanych uniwersytetów” – czytamy w piśmie Dombrowicza.
Skąd Bydgoszcz zna projekty nowej ustawy?
– Kontaktują się z nami członkowie komisji prezydenckiej przygotowującej ustawę – wyjaśnia Tomasz Zieliński, pełnomocnik prezydenta Bydgoszczy ds. uniwersytetu. Chodzi m.in. o prof. Jana Kopcewicza, rektora Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika, i prof. Andrzeja Jamiołkowskiego, przewodniczącego Państwowej Komisji Akredytacyjnej.
W Bydgoszczy trwa już kampania przeciwko projektowanej ustawie. Protestują samorządowcy, aktywni są parlamentarzyści. – Nikt nie ukrywa, że nad ustawą pracują przedstawiciele mocnych ośrodków akademickich, którym zależy na podniesieniu ich rangi – uważa Grzegorz Gruszka, bydgoski poseł SLD. I dodaje: – Na tworzenie nowych uniwersytetów cieniem kładzie się też przykład Rzeszowa, gdzie pospiesznie utworzono taką uczelnię, po czym komisja akredytacyjna zakwestionowała jeden z kierunków.
Aby przygotować się do nowej ustawy, trzy bydgoskie szkoły wyższe zastanawiają się nad fuzją. Tamtejsza Akademia Medyczna szuka też wyjścia awaryjnego w postaci połączenia się z toruńskim uniwersytetem.
Za to w Kielcach spokój. Nie dość, że nie ma kampanii przeciw projektom zmian, to na dodatek nikt o nich nie wie. – To jakieś plotki – mówi Adam Massalski, rektor Akademii Świętokrzyskiej. Dziwi się, bo w ubiegłym tygodniu na spotkaniu rektorów w ministerstwie nie było o tym mowy.
Poseł SLD Jerzy Jaskiernia, jeden z parlamentarzystów zaangażowanych w tworzenie uniwersytetu w Kielcach, zaznacza: – O takim projekcie nie słyszałem i przyznam, że mnie zaskakuje. Oczywiście, że będę mu przeciwny, bo jest dla nas niekorzystny.
Poważniej potraktował sprawę Marek Piotrowicz, przewodniczący Rady Miejskiej. – Chcę postawić tę sprawę w piątek na spotkaniu Związku Miast Polskich. Rozumiem dbałość rządu o poziom szkolnictwa wyższego, ale takie pomysły uważam za krzywdzące dla mniejszych miast – podkreśla.
Czego potrzeba, aby powstał uniwersytet?
Obecnie – dwa kierunki z możliwością habilitowania i sześć kierunków z możliwością doktoryzowania. W projekcie prezydenckim – osiem kierunków z habilitacją (ten zapis prawdopodobnie nie będzie obowiązywał, gdyż niektóre kraje UE nie uznają habilitacji) i 12 kierunków doktoryzowania. Akademia Świętokrzyska ma możliwość habilitowania na historii, a doktoryzowania – na historii i językoznawstwie (ubiegają się o to pedagogika, fizyka i biologia).
Krótka historia starań
O konieczności utworzenia uniwersytetu w Kielcach mówi się od lat. W tej sprawie zgodni są politycy prawicy i lewicy. Pięć lat temu zawiązała się nawet Fundacja na rzecz Utworzenia Uniwersytetu Świętokrzyskiego. Powstanie takiej uczelni to żelazny punkt programów wyborczych wszystkich ugrupowań. Rezolucje w tej sprawie przyjęli radni poprzedniej kadencji. Parlamentarzyści SLD obiecywali, że dojdzie do tego jeszcze w tej kadencji Sejmu. Prezydent Lubawski obiecał oddanie mieszkań dla kadry naukowej.
Inwestycje Akademii Świętokrzyskiej (kampus przy ul. Świętokrzyskiej) tworzone są właśnie z myślą o przyszłej bazie uniwersyteckiej.
Piotr Burda Gazeta Wyborcza