Problem blokersów

Blokersi opanowali wieżowce na wielkich osiedlach. Co wieczór spotykają się na klatkach schodowych – hałasują, śmiecą, piją alkohol i palą marihuanę. Co jakiś czas do redakcji zgłaszają się zdesperowani mieszkańcy, którzy nie potrafią poradzić sobie z tym problemem.Jak relacjonują mieszkańcy bloków, każda impreza wygląda podobnie: piwo, chipsy i trawka. Ulubionymi miejscami wieczornych spotkań są łączniki na ostatnich piętrach lub półpiętra w wieżowcach. Zimą młodzi nie mają się gdzie podziać, więc okupują duże blokowiska.

– Już nie mogę z nimi wytrzymać – opowiada jedna z mieszkanek bloku nr 23 na Barwniku. – Hałasują, zażywają narkotyki, a ludzi, którzy zwracają im uwagę, wyzywają. Po ich wizycie klatka schodowa wygląda jak śmietnik. I tak jest prawie codziennie. Kto wchodzi wieczorem do bloku, z daleka słyszy gwar i przekleństwa. Nawet, gdy już ich nie ma, czuć dym papierosów i trawki.

O chuliganach, którzy spotykają się w „23”, policjanci dowiedzieli się od nas. Twierdzą, że nie mieli zgłoszeń od mieszkańców w tej sprawie.

– Zapewniam, że zajmujemy się każdym zgłoszeniem i wysyłamy na miejsce patrole, zarówno umundurowane, jak i po cywilnemu – zapewnia Tomasz Śliwiński, zastępca komendanta IV komisariatu, który ma pod swoim nadzorem Barwinek.

Twierdzi, że miejsca, które zgłaszają mieszkańcy, są pod szczególną opieką. Potrzebna jest jednak współpraca z lokatorami. – Dlatego zachęcamy, aby nas informować – można przecież robić to anonimowo – dodaje.

Kilka tygodni wcześniej na grupy hałaśliwej młodzieży skarżyli się mieszkańcy bloku nr 21. – W piwnicy młodzi założyli sobie siłownię, co jakiś czas sprawdzał ich dzielnicowy – relacjonuje Olga Grądzka-Nowakowska z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji.

Pod koniec ubiegłego roku z podobną sprawą zgłosili się do nas mieszkańcy bloku na Słonecznym Wzgórzu, gdzie na klatce, świetnie się bawiący młodzi rozpalili ogniska. Problemu nie udało się rozwiązać do dzisiaj, mimo że do walki z blokersami włączyła się administracja osiedla. W każdy wtorek w siedzibie spółdzielni na skargi od mieszkańców czeka dzielnicowy.

Pomoc chcą zaoferować także władze miasta, które wiosną zamierzają wysłać na kieleckie blokowiska wędrujących pedagogów – streetworkerów.

Jak już pisaliśmy, zasady ich pracy opracowuje Leszek Osterczy, pedagog, kierownik referatu profilaktyki w Urzędzie Miasta. Podobne programy od kilku lat działają w innych miastach, m.in. w Szczecinie, Krakowie, Warszawie i Gdańsku. – Pierwsza grupa, czteroosobowa, będzie się zajmowała przede wszystkim młodzieżą z kieleckich blokowisk – zapowiada Osterczy.

Anna Roży Gazeta Wyborcza