Dlaczego policja nie podjęła radykalnych działań, gdy w sobotę pijani kibice demolowali remontowany odcinek deptaka? – Nie chcieliśmy wywołać zamieszek – tłumaczyli wczoraj przedstawiciele policji.Pracownicy firmy remontującej ulicę Sienkiewicza wczoraj od rana naprawiali ogrodzenie i stawiali barierki, które w sobotę wieczorem zniszczyli pijani kibice „świętujący” awans Kolportera Korony do ekstraklasy. Powyrywali też rury, wybili szyby w koparce. Wykonawca robót – Zakład Instalacji Sanitarnych – ocenił straty na około 15 tys. zł.
Pracownik ZIS już wczesnym wieczorem w sobotę alarmował policję o tym, co się dzieje na deptaku. Na miejsce przysłano radiowóz, ale jak mówi, funkcjonariusze nie kwapili się z interwencją.
Dlaczego policja nie zareagowała stanowczo?
– Musieliśmy dokładnie rozważyć, czy użycie dużych sił policji nie wywołałoby gorszego efektu. To był tłum ludzi, pod wpływem alkoholu i wkroczenie tam policji mogłoby wywołać zamieszki, jak np. na juwenaliach w Łodzi. Nie chcieliśmy do tego dopuścić – tłumaczy Izabela Grabowska z zespołu prasowego KWP w Kielcach. W efekcie w sobotę zatrzymano tylko jedną osobę, która demolowała deptak. Pozostałych sprawców zniszczeń policja chce zidentyfikować na podstawie nagrań z monitoringu miejskiego, który obejmuje ulicę Sienkiewicza.
Czy na tej podstawie da się kogoś rozpoznać – jeszcze nie wiadomo, oceni to biegły, do którego policja wyśle nagrania.
– Trzeba dodać, że wiele osób odwieźliśmy tego wieczoru na izbę wytrzeźwień, która wręcz pękała w szwach – podkreśla Grabowska.
Straty na deptaku to nie jedyne pozostałości po sobotnim „świętowaniu”. Na placu Wolności, gdzie – jak podkreśla policja – porządku pilnowały patrole umundurowane i po cywilnemu, kibice powybijali szyby i pozrywali rynny, zdewastowali też budki telefoniczne. W jednym ze sklepów przy ul. Wojska Polskiego złodzieje zrobili sztuczny tłok i ukradli piwo i artykuły spożywcze na 450 zł. W taki sam sposób okradziono sklep A-Z przy ul. Sienkiewicza. Tu wartość skradzionego piwa oszacowano na 1 tys. zł. Sprawców tych zajść też nie zatrzymano.
ada 14-06-2005 , Gazeta Wyborcza