Plac przy ulicy Solnej jest w opłakanym stanie. Błoto, śmieci, a wszystko w centrum Kielc, obok miejskiego parku. Miał być tam parking, ale póki co, górą są skomplikowane procedury. W ubiegłorocznym budżecie były nawet zarezerwowane pieniądze na budowę parkingu przy Solnej.– Nie mogliśmy nic zrobić, bo o grunt upomniały się PKP – tłumaczy Piotr Wójcik, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach.
Plac przy Solnej co prawda należy do miasta, ale Samorządowe Kolegium Odwoławcze uznało w ubiegłym roku, że musi go oddać „kolejom” w wieczyste użytkowanie. – Kiedyś plac był ich zarządzie i teraz SKO uznało, że należy im się dzierżawa – wyjaśnia Jerzy Mielnik, dyrektor Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta. Zaznacza jednak, że miasto terenu nie straciło. – PKP mają go nam zwrócić za długi, ale będą to mogły zrobić dopiero po uzyskaniu wpisu do księgi wieczystej – dodaje dyrektor Mielnik.
Dariusz Zduńczuk, dyrektor Zakładu Gospodarki Nieruchomościami w Lublinie, twierdzi, że sprawa nie będzie taka prosta, bo na przekazanie placu miastu musi się zgodzić minister infrastruktury. – Trzeba wyłączyć działkę z terenów zamkniętych PKP, bo tylko wtedy obrót nią będzie możliwy – mówi.
Dodaje też, że zobowiązania podatkowe PKP wobec miasta nie są aż tak duże. – Nic się nie zmieniło z naszej strony, teren wróci do miasta. Myślę jednak, że o formie będziemy jeszcze z władzami miasta rozmawiać. Nie wykluczam, że konieczna będzie dopłata. Niedługo powinno dojść do spotkania w tej sprawie – zapewnia Zduńczuk.
Maciej Banachowski Gazeta Wyborcza