Niby wszystko wygląda pięknie: radni podjęli uchwałę, która pozwala na ustawianie ogródków letnich na ulicy Sienkiewicza nie tylko przy punktach gastronomicznych. Przepisy sanitarne nie pozwolą na to, jeśli taki punkt nie będzie miał dostępu do toalety. Przy deptaku jest tylko jeden szalet.
Rozmawiam z właścicielami kawiarni przy ul. Sienkiewicza, czy gdybym ustawił ogródek, to moi klienci mogliby korzystać z jego toalet. Gotów jestem nawet zapłacić jakąś kwotę za taką możliwość, bo bez toalety na ogródek nikt mi nie zezwoli – mówi właściciel pubu na kieleckim osiedlu Uroczysko. Dodaje, że uchwała radnych tak naprawdę nie rozwiązuje problemu i nie sprawi, że na depatku „zaroi się od kolorowych parasoli”.
Dotychczas ogródki letnie na ul. Sienkiewicza mogli ustawiać tylko przed swoimi punktami właściciele lokali gastronomicznych i kawiarni. Dlatego latem miejsc, w których można było się czegoś napić, zjeść ciastko, było zaledwie kilka. Teraz miało się to zmienić. – Intencja była taka, by umożliwić prowadzenie działalności przedsiębiorcom m.in. z placu Wolności, którzy w tym roku nie będą mogli otworzyć tam ogródków piwnych, a także by ożywić wyremontowaną ul. Sienkiewicza – tłumaczy Piotr Wójcik, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg.
Dodaje, że do MZD wpłynęło już kilka wniosków o zgodę na urządzenie ogródka. – My nie będziemy robić żadnych przeszkód, ale oczywiście niezbędne będą zgody sanpeidu, a ten na pewno będzie brał pod uwagę dostępność do węzła sanitarnego – podkreśla.
Problemu na pewno nie będzie miały kawiarnie Cztery Pory Roku i Pod Aniołem oraz Pizza Hut, które złożyły wnioski i które mają lokale przy deptaku. Podobnie będzie z wnioskiem prywatnego przedsiębiorcy, który chce zrobić ogródek na placu obok galerii Wolskiego – obok w podwórku jest miejski szalet. Niestety, już w innych miejscach nie będzie to takie proste.
– Na pewno nie zgodzimy się na ustawianie toi-toiek. Przedsiębiorcy muszą wyzwolić jakoś swoją kreatywność – twierdzi Wójcik.
Nie będzie to łatwe, bo przepisy ministerstwa infrastruktury mówią, że obiektu użyteczności publicznej od szaletu nie może dzielić odległość większa niż 75 metrów. A na ul. Sienkiewicza i w jej pobliżu nie ma innej publicznej toalety. – Trudno mi odpowiedzieć, jakie stanowisko będzie zajmował powiatowy sanepid, który wydawać będzie decyzje. Każdą sprawę będziemy rozpatrywać indywidualnie, choć w obecnych czasach, mając dostęp do wodociągu, kanalizacji, również toalety muszą być na jakimś poziomie, a nie w formie jakichś punktów tymczasowych – podkreśla Anna Stańczak, zastępca dyrektora Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kielcach.
O problemie, jaki może być z toaletami, wie już wydział gospodarki komunalnej kieleckiego magistratu, który zarządza szaletami miejskimi. – Był u mnie przedsiębiorca, który prosił o pismo poświadczające, że jego klienci będą mogli korzystać z szaletu przy ul. Sienkiewicza. Daliśmy mu, bo dla nas sprawa jest oczywista, że szalet jest ogólnodostępny – mówi dyrektor Czesław Gruszewski. – Ale po świętach spotkam się z dyrektorem Miejskiego Zarządu Budynków i zastanowimy się, czy w miejscach, gdzie miasto jest właścicielem podwórek, przy ul. Sienkiewicza nie dałoby się ustawić kabin toaletowych, które mogłyby służyć bywalcom ogródków. Być może znajdziemy takie miejsce, gdzie uda się wybudować jeszcze jeden szalet. To rozwiązałoby problem – dodaje.
Ile za ogródek
Opłaty za zajęcie pasa drogowego pod ogródek letni nie zmieniły się od ubiegłego roku. Dziennie trzeba zapłacić złotówkę za metr kwadratowy.
Joanna Gergont Gazeta Wyborcza