Odkopano resztki prawdopodobnie XVIII-wiecznego szpitala i przytułku -prace na placu przed kościołem wznowiono tuż po Nowym Roku. Wcześniej wstrzymał je wojewódzki konserwator zabytków, bo firmy wykonujące modernizację nie zapewniły nadzoru archeologicznego. A to zdaniem historyków najstarsza część miasta, gdzie mogą być resztki osady przedlokacyjnej.Teraz wszystkie prace są już nadzorowane i archeolog Waldemar Gliński stoi nad nimi niemal non stop. – Przez kilka dni nic szczególnego się nie działo. Zdarto spory fragment bruku, lecz znaleziono ledwie kilka fragmentów kości pochodzących prawdopodobnie z cmentarza przykościelnego. Ich stan nie pozwala na ustalenie czegokolwiek – opowiada.
Tak było do czwartku, gdy drogowcy zaczęli zdejmować bruk wzdłuż muru ogradzającego plac kościelny. – W pewnym momencie w podłożu ukazał się znacznie jaśniejszy ślad. Koparka przerwała pracę, a my zaczęliśmy oglądać znalezisko – relacjonuje Gliński. Okazało się, że na głębokości około 40 cm są resztki fundamentu z kamieni i wapiennej zaprawy. Potem ostrożnie odsłonięto cały obrys budynku. Ma wielkość około 5 na 7 m. Fundament jest dosyć płytki i widać przy nim ciemniejsze ślady. – Na początku trudno było w ogóle powiedzieć, co to jest. Byłem zaskoczony, gdyż nie takiego znaleziska się spodziewaliśmy i nie bardzo było wiadomo, co to jest – mówi Gliński. Pomogło mu dopiero przejrzenie kilku książek na temat historii miasta. Tylko w pracy Jana Leszka Adamczyka „Rynek w Kielcach” znalazł małą wzmiankę świadczącą o tym, że drogowcy prawdopodobnie natknęli się na resztki przykościelnego przytułku. – To hipoteza, ale jedyna, którą mamy, i poparta rysunkową rekonstrukcją z pracy Adamczyka – dodaje Gliński.
Z opisu w książce Adamczyka wynika, że kustosz kielecki Józef Rogalla wystawił w 1763 roku murowany kościół na miejscu drewnianego. „W sąsiedztwie cmentarza kościelnego, który ciągnął się wówczas na południe, aż do strumienia zwanego Sielnicą [pisownia oryginalna – red.] stał szpital, czyli przytułek” – pisze Adamczyk i podkreśla, że był on bardzo mały. – „Tak niewielki, że w 1788 roku, gdy dokonano lustracji, zanotowano jedynie: ťszpital świętego Wojciecha, w którym dziad Ť. W roku 1791 roku odnotowano już tylko „Szpitalek u. S. Wojciecha” [pisownia oryginalna – red.]
– Dla mnie to bardzo prawdopodobna hipoteza. Jednak to przede wszystkim potwierdzenie ciekawej informacji z dziejów miasta, o której mało osób wie – mówi Jan Główka, dyrektor Muzeum Historii Kielc.
Na dziś archeolodzy planują badania odnalezionych fundamentów. Chcą oczyścić teren i zrobić szczegółowy szkic. – Dokładniej przyjrzymy się ciemniejszemu gruntowi wokół fundamentu – zapowiada Gliński.
To nie koniec prac archeologów, którzy chcą jeszcze raz sprawdzić okolice ułożonego kanału. Trzeba będzie go odkopać, bo właśnie tam mogły się zachować resztki średniowiecznej osady. – Jak widać, to miejsce może nas zaskoczyć i nadzór był tu konieczny – uważa Andrzej Przychodni z inspekcji archeologicznej świętokrzyskiej służby ochrony zabytków.
Resztki szpitala prawdopodobnie znikną pod nowym brukiem. Archeolodzy chcą, żeby jego obrys zaznaczyć np. kostką w innym kolorze. – Takie rozwiązanie jest spotykane w innych miastach, np. włoskich – mówi Gliński. Przychodni zapowiada skierowanie pisma w sprawie zmiany projektu do Miejskiego Zarządu Dróg. – Na razie nic nie obiecuje, ale to niezły pomysł i na pewno się nad nim zastanowimy – obiecuje Piotr Wójcik, dyrektor MZD.
Marcin Sztandera Gazeta Wyborcza