NOWA SIEDZIBA FILHARMONI?

Nie do kina i nie do WDK, ale najprawdopodobniej do własnego nowoczesnego gmachu przeprowadzi się Filharmonia Świętokrzyska. Nowy pomysł na rozwiązanie problemów kieleckich muzyków na razie wszystkim się podoba.

  • O tym, że trzeba znaleźć nową siedzibę dla kieleckiej filharmonii, gdzie byłaby sala koncertowa z dobrą akustyką, mówi się od kilku lat. Było nawet kilka pomysłów. W ubiegłym roku na przykład analizowano przeniesienie muzyków do Wojewódzkiego Domu Kultury, który podobnie jak orkiestra podlega pod samorząd województwa świętokrzyskiego. Takie plany zawarto nawet w jednym z projektów Narodowego Centrum Kultury. Zakładały one, że w gmachu przy Ściegiennego 6 m.in. przebudowana zostanie scena i część pomieszczeń. Dziś już wiadomo, że pomysł jest nierealny. – Przepisy dotyczące remontu budynków zabytkowych, a takim jest WDK, uniemożliwiają nam w rzeczywistości realizację planów generalnej przebudowy – wyjaśnia Jacek Kowalczyk, członek Zarządu Województwa Świętokrzyskiego.
  • Potem przez jakiś czas zastanawiano się, czy filharmonia nie mogłaby przejąć od Apollo-Film kina Moskwa i tam się wprowadzić. Szybko jednak okazało się, że takie rozwiązanie też nie wchodzi w grę. Kowalczyk tłumaczy, że koszt przebudowy tego budynku byłby bardzo wysoki. Poza tym wokół nie ma terenu, który można by było wykorzystać na rozbudowę. Nie wiadomo też, czy kino w ogóle udałoby się przejąć od Apollo-Film, które zapowiedziało ostatnio plany rozwoju tej placówki.
  • – Czas ucieka, nie możemy szukać bez końca, musimy zdecydować się na rozsądne i prawdopodobne rozwiązanie. A takim będzie na pewno budowa nowej siedziby – stwierdza Kowalczyk.
  • Wiadomo już, gdzie nowy gmach filharmonii mógłby stanąć.Chodzi o działkę przy WDK, gdzie kiedyś były ogródki działkowe. Pomysł bardzo podoba się dyrektorowi Filharmonii Świętokrzyskiej Jackowi Rogali. – Dla mnie to rozwiązanie od początku było najlepsze. Rozmawialiśmy już na ten temat. Bierzemy się natychmiast do roboty – mówi.
  • Zapowiada, że jego zastępca będzie miał zadanie znalezienia również innych terenów nadających się pod budowę filharmonii. – To nie oznacza, że działka przy WDK nam nie odpowiada. Chcemy po prostu być przygotowani na różne warianty – wyjaśnia.
  • Szefowi kieleckiej filharmonii marzy się sala na koncertowa na około 500-600 miejsc, z całym zapleczem. – Chodzi m.in. o garderoby oraz foyer, gdzie mogłyby odbywać się koncerty kameralne – mówi.
  • Jacek Kowalczyk przyznaje, że są spore szanse na zdobycie pieniędzy na budowę. – Myślę tutaj np. o kontrakcie wojewódzkim. Są też różne inne fundusze. Musimy się o nie postarać – podkreśla. A dyrektor Rogala dodaje, że także ministerstwo kultury może dołożyć część pieniędzy.
  • Obaj są zgodni, że aby zacząć starania o środki, trzeba mieć gotową koncepcję całego przedsięwzięcia. Dlatego w przyszłym roku ma już być gotowy projekt budowy gmachu filharmonii.
  • A kiedy muzycy będą mogli się przenieść do nowej siedziby? – Myślę, że za jakieś trzy lata – przypuszcza Rogala.

    Dla Gazety

  • Wojciech Lubawski – prezydent Kielc
    Podoba mi się ten pomysł. Bardzo się cieszę, że sprawa nowej siedziby dla filharmonii zmierza w takim kierunku. Jedno jest pewne – sala w KCK nie nadaje się na taki cel. Będę sprzyjał i pomagał, aby budowa się powiodła.

  • Alojzy Sobura – dyrektor Wojewódzkiego Domu Kultury
    Jestem bardzo zaskoczony takim pomysłem. Ale uważam, że ośrodków kultury nigdy nie jest za dużo. A filharmonia powinna mieć swoją siedzibę. Jeśli zapadnie decyzja o budowie budynku na naszej działce obok WDK, będę się bardzo cieszył z takiego sąsiedztwa.

    Dlaczego nie KCK ?

  • Zdaniem Jacka Rogali sala w KCK, w której obecnie odbywają się koncerty filharmonii, jest za duża, ma złą akustykę. Jej specyfika i wykończenie ścian materiałem powoduje, że dźwięk, który powinien być odbijany, jest pochłaniany. Jej przebudowa byłaby bardzo kosztowna. – Nie ma mowy o rozwoju kieleckiej orkiestry w obecnych warunkach – mówi. Podkreśla, że muzycy ćwiczą w sali baletowej, która służy za salę prób. – W sali koncertowej gramy dwa razy w tygodniu. To za mało, żeby orkiestra mogła się rozwijać – tłumaczy.

    info: Maciej Banachowski – Gazeta Wyborcza