Znaki z ograniczeniem prędkości do 50 kilometrów na godzinę przy kieleckich ulicach będą demontować drogowcy. – Takie znaki nie mają już większego sensu, odkąd weszły w życie nowe przepisy o dopuszczalnej prędkości w terenie zabudowanym właśnie do 50 km/h.Nowe przepisy weszły w życie w maju. Zgodnie z nimi w godzinach od 5 do 23 poruszamy się w terenie zabudowanym z prędkością nie przekraczająca 50 km/h, w godzinach nocnych dopuszczalna prędkość wynosi 60 km/h.
– W tej sytuacji wiele znaków w mieście z ograniczeniem do 50 km/h straciło sens, bo kierowcy i tak zgodnie z przepisami nie powinni przekraczać tej szybkości – mówi Bronisław Wawrzynkiewicz – Generalnie staramy się ustawiać jak najmniej znaków. Zbyt duże zagęszczenie tablic rozprasza kierowców, dlatego znaki, które nie są niezbędne powinny być zdemontowane.
Nie wiadomo jeszcze, ile znaków zdemontują drogowcy, ale już szacuje się, że może ich być kilkadziesiąt. Najwięcej znaków z ograniczeniami prędkości do 50 km/h znajduje się na ulicy Krakowskiej.
– Do połowy czerwca zrobimy objazd dróg pod kątem oceny stanu bezpieczeństwa ruchu – mówi Eryk Mozer w Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Kielcach. – Przy okazji można będzie sprawdzić, przy których ulicach znajdują się zbędne znaki.
– Nie wszystkie znaki z ograniczeniem prędkości do 50 km/h znikną od razu – mówi Bronisław Wawrzynkiewicz z MZD. – W szczególnie niebezpiecznych miejscach trzeba będzie je zastąpić znakami z ograniczeniem prędkości do 40 km/h, bo likwidacja tablicy w takim punkcie sprawia, że kierowcy zapominają o tym, iż wjeżdżają na niebezpieczny odcinek.
Małgorzata PAWELEC Echo Dnia