Multiplace to nie jest zwykły festiwal, organizatorzy nazywają go festiwalem – siecią – bo to kilkadziesiąt wydarzeń interaktywnych odbywających się w tym samym czasie w różnych częściach Europy. Po raz pierwszy w Kielcach mieliśmy okazję uczestniczyć w tej niezwykłej imprezie.To, że świat staje się globalną wioską zauważono już dawno, jednak wydarzenia rodzaju Multiplace świetnie podkreślają przenikanie się kultury, nowoczesnych technologii, sztuki w aspekcie globalnym i wizualnym. Pamiętam, jak kilka miesięcy temu artyści ze Słowacji – duet Jamka, opowiadali mi o jednym z najlepszych, największych i najbardziej niesamowitych festiwali w ich kraju – czyli o Multiplace, gdyż to właśnie w tym kraju powstała koncepcja tej imprezy. Co ciekawe, moi rozmówcy uznali wtedy, że Firmament’06 bardzo przypomina ich festiwal. Nic dziwnego więc, że to właśnie w Kielcach kilka miesięcy później zorganizowano Multiplace.

Festiwal odbył się w czwartek, 19 kwietnia w DŚT Pałacu Zielińskiego. Dla porządku przypomnę, że edycję kielecką organizowała Fundacja Kultury Wici, bo niektóre media informujące o imprezie jakoś ten fakt pominęły. Dlaczego? Domysły domysłami, a Multiplace i tak się odbył i oficjalnie zapowiadam, że to jeszcze nie koniec interesujących imprez organizowanych przez fundację. Ludzi było sporo, jak na tego typu wydarzenie, bo jednak w Kielcach wszystko, co mieści się w ramach „alternatywa”, traktowane jest z dużą dozą ostrożności. Trochę za mało, jak na wydarzenie darmowe i jak na występ wyjątkowego jazzowego zespołu Manufactur ze Szwajcarii, który po raz pierwszy występował w naszym kraju. Jak dla mnie było dobrze: bez tłumów, przepychania się, widziałam wiele uśmiechniętych osób i był bardzo pozytywny klimat.

Wydaje mi się, że się udało. Udało się przede wszystkim pokazać ludziom, że da się zrobić coś nieprzeciętnego, za darmo i wyższych lotów, niż tradycyjne bezpłatne kieleckie imprezy tj. festyny w parku czy pokazy zespołów dziecięcych. Oczywiście, że jest na co ponarzekać – zabrakło streamingu, czyli transmisji festiwalu z innych krajów. Powód bardzo prozaiczny – zabrakło Internetu w DŚT. Jednak nic straconego – filmy z każdego wydarzenia można zobaczyć na stronie organizatora – www.multiplace.sk.

Nie zabrakło za to wszystkich innych atrakcji: pokazów interaktywnych instalacji świetlnych Darka Makaruka. Kto by przypuszczał, że zwykły stół oświetlony niepozornymi światełkami może stać się instrumentem muzycznym? Makaruk po raz kolejny potwierdził, że najważniejszy w sztuce i muzyce jest pomysł. Na Multiplace zobaczyć można było także instalacje Wojciecha Kosmy, malarstwo polifoniczne Zbigniewa Porębskiego, a także wizualizacje Okosanu, Vj Miklosha i Ikoon Art Collective.

Wizualizacje – to jest ciekawa kwestia, bo podobno w Kielcach nie da się zbyt często zobaczyć dobrze i ciekawie „zmiksowanych obrazków”. A tu proszę – po firmamentowym szaleństwie z wizualizacjami, teraz nastąpiła mała powtórka z rozrywki.

Manufactur – to oni byli głównymi bohaterami całej imprezy. Zespół ze Szwajcarii, który gra jazz, wychwalany pod niebiosa przez recenzentów. Podeszłam dość sceptycznie do tak pochlebnych opinii, ale muszę przyznać, że miło się rozczarowałam. Świetny koncert, który rozpoczął się dość mrocznie i niespokojnie, za to w miarę upływu nutek, robiło się coraz ciekawiej. Może dla mnie znośniej, bo jazz nowoczesny (czyli muzyczny bałagan) nie jest moim ulubionym gatunkiem. Już wcześniej czytałam, że Manufactur czerpie wszystko, co najlepsze z trendów muzycznych i idealnie przekłada to na jazz. Rzeczywiście, w ich muzyce można było usłyszeć bardzo wiele stylów: pop, drum&bass, jakieś funkowe brzmienia, a nawet reggae. Z pewnością wiele z tych utworów sprawdziłoby się w radiu, nawet tym bardziej komercyjnym niż Radio Jazz. Manufactur tak bardzo spodobał się publiczności, aż musiał wychodzić na bis i to dwa razy. Zresztą niektórym i tak było mało – po koncercie kilka osób kupiło płyty zespołu. A podobno w Kielcach sprzedać płytę po występie to nie lada wyczyn… Niewątpliwym plusem Manufactur, który widać było szczególnie w oczach wielu dziewcząt, była aparycja muzyków. Wszelkim fankom, fanom, a tak naprawdę wszystkim zainteresowanym polecam stronę internetową grupy – www.manufactur.ch oraz wywiad z Wernerem Haslerem na www.wici.info.

Dobrze, że był Multiplace. Dobrze, że się udał i bardzo dobrze, że się podobał. Dziwi mnie tylko, czemu wiele osób pytało, dlaczego nie było tłumu na TAKIM festiwalu. Ja nie wiem, ale może wiedzą Ci, których zabrakło, którym się nie chciało, którzy … (tu wstaw własną przyczynę nieobecności). Miejmy nadzieję, że to nie będzie pierwsza i ostatnia taka impreza w Kielcach. Czego sobie i innym życzę.