Kolejny podarunek miasta. Kilku kieleckich księgarzy Świętokrzyskiego Domu Książki bez przetargu otrzymało atrakcyjne lokale w centrum. Miastu nie przeszkadza, że spółka zalegała z czynszami, i że nie spłaca wierzycieli. Świętokrzyski Dom Książki ma sześć księgarni, z czego pięć znajduje się w miejskich lokalach.Sytuacja spółki jest bardzo zła. Nie ma pieniędzy na spłatę wierzycieli, zalega z czynszami za wynajmowane lokale. Do spółki wszedł komornik.
W marcu, aby się ratować, udziałowcy spółki podjęli uchwałę o utworzeniu „holdingu podmiotów partnerskich”. W praktyce wygląda to tak, że kierownicy poszczególnych księgarni musieli zarejestrować własną działalność gospodarczą i zobowiązać się do przejęcia długów ŚDK.
Plan miałby zerowe szanse powodzenia, gdyby księgarnie musiały opuścić zajmowane miejskie lokale. Dlatego do MZB wpłynął wniosek, by zgodziło się przepisać prawa do najmu lokali z ŚDK na kilku udziałowców – kierowników księgarni.
Miesiąc temu MZB umowy podpisał. W ten sposób bez przetargu pięć atrakcyjnych lokali trafiło w prywatne ręce. – Wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Poszczególni najemcy są następcami prawnymi ŚDK – tłumaczy Grzegorz Malarczyk, rzecznik MZB. Czy przed podjęciem decyzji zapoznano się z kondycją spółki? – Nie. Nie było takiej potrzeby – odpowiada rzecznik.
MZB nie zażądało też dokumentów potwierdzających, że nowy podmiot został zarejestrowany w sądzie. Wystarczyła mu umowa o utworzeniu holdingu podmiotów partnerskich, podpisana przez udziałowców. – Była potwierdzona przez notariusza – zaznacza Malarczyk.
Oddanie tych lokali bez przetargu nie jest jednak tak oczywiste. Choćby dlatego, że ŚDK nie płacił regularnie czynszów, co zgodnie z przyjętymi przez miasto zasadami powinno go zdyskwalifikować w otrzymaniu takiego przywileju.Ostatnio należności ŚDK wynosiły 20 tysięcy złotych. Zostały spłacone tuż przed zawarciem nowych umów najmu z MZB. Dlaczego MZB zlekceważył ten fakt? – W umowach jest klauzula, że jeśli będą zalegać z zapłatą za dwa kolejne miesiące, rozwiązujemy z nimi umowę najmu bez wypowiedzenia. Poza tym zależało nam, żeby w tych lokalach dalej funkcjonowały księgarnie – wyjaśnia rzecznik MZB. Odpowiadając na pytanie, dlaczego nie można było ogłosić przetargu ofertowego na prowadzenie w tych lokalach księgarni, powtarza: – Wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
W przeciwieństwie do miejskiej instytucji obawy o wiarygodność takiego partnera mają Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne. – Spółka zalega nam z zapłatą. ŚDK chce uniknąć odpowiedzialności za długi, zrzuca je na udziałowców, ale też nie wszystkich. Trudno uwierzyć, że je spłacą – uważa Roman Ostrowski, dyrektor WSiP w Kielcach.
Podobnie zareagowała Kielecka Spółdzielnia Mieszkaniowa, która wynajmuje lokal jednej z księgarń ŚDK. – Początkowo przychylnie podeszliśmy do prośby o zmianę umowy najmu lokalu z ŚDK. Później jednak zaczęły się pojawiać komplikacje. Ponieważ mamy wątpliwości co do wiarygodności takiego układu, wypowiedzieliśmy umowę – potwierdza Maciej Solarz, prezes KSM.
Propozycję przedstawioną przez ŚDK zaakceptował prezydent Wojciech Lubawski. – Wydawała mi się w miarę sensowna, szczególnie w kontekście tego, by w tych lokalach zachować księgarnie. Ja nie znałem szczegółów. Od tego jest dyrektor MZB, który powinien je znać i ocenić. Zastrzegłem, że wszystko musi być zgodne z prawem – mówi prezydent.
Dlaczego jednak wynajęcia tych lokali miasto nie zaproponowało w przetargu wszystkim księgarzom, a nie jedynie ŚDK? – Jeżeli coś przespali, albo dali szwagrowi, to zadam dyrektorowi odpowiednie pytania. Jeśli nie uzyskam wyczerpującej odpowiedzi, wyślę tam kontrolę – zapowiada Lubawski.
Dla Gazety
Grzegorz Grudziński, księgarnia „Księgarz”
Oddawanie bez przetargu, w takich niejasnych okolicznościach, lokali miejskich jest bulwersujące. W Kielcach jest 50 księgarzy i na pewno chętnie wzięliby udział w przetargu, też gwarantując, że w lokalach tych poprowadzą księgarnie. Po raz kolejny miasto daje prezent ŚDK. Raz, kiedy nie oddali lokali po zlikwidowanym przedsiębiorstwie Dom Książki i teraz ponownie. Dlaczego tak przychylnie traktuje się tylko jeden podmiot? Władze miasta gotów jestem oskarżyć o poplecznictwo.
Joanna Gergont Gazeta Wyborcza